niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 23

Gdy jechaliśmy oczy zamknęły mi się, ''odleciałam'' do krainy Marfeusza.
~*~*~*~
Siedziałam w jakimś pokoju, było mi ciepło ale czułam też jak marznę od środka. Wstałam z łóżka na którym siedziałam i wyszłam z pokoju. Byłam na korytarzu, na przeciwko znajdowały się jakieś drzwi, otworzyłam je i ujrzałam drewniane łóżeczko. Weszłam w głąb pokoju, ściany były jasno brzoskwiniowe, znajdowało się też tak wielkie okno tarasowe i bujany fotel. 
Nagle do pokoju weszedł German, tylko taki jakiś odmieniony. Był smutny, miał ''worki'' pod oczami i 2 dniowy zarost, na rękach trzymał jakieś malutkie dziecko.
German idąc dalej przeszedł przez moje ciało. 
Dopiero teraz zrozumiałam że w tej sytuacji jestem obserwującym.
Brunet usiadł na fotelu, mała zaczęła płakać.
- Nie płacz kochanie... wiem że tęsknisz za mamą wiem to - on miał w oczach łzy.
Drzwi znów się otworzyły, tym razem do pokoju weszła Violetta.
Podeszła do ojca i uśmiechnęła się słabo.
- Ja też za nią tęsknie - po jej policzkach spłynęły łzy.
- Dlaczego ona musiała akurat przechodzić przez te przeklęte pasy! Po wiec dlaczego! Gdyby nie ten samochód Angeles teraz była by tu z nami, siedziała by z naszą córeczką i pewnie śpiewała by jej piosenki. Życie potrafi być niesprawiedliwe. - German miał w oczach łzy.
Chciałam do niego podejść przytulić go i powiedzieć jak bardzo go kocham ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. 
Zaczęłam więc krzyczeć z nadzieją że mnie usłyszą - German, German, German ....

- German! - Krzyknęłam z całej siły jaką miałam w płucach.
Teraz byłam w pokoju, siedziałam na łóżku.
Nagle drzwi się otworzyły,  to był German. Podbiegł do mnie i przytulił.
Dopiero teraz zauważyła że cała się trzęse i jestem mokra od potu.
- Nie bój się kochanie. To tylko zły sen - German ani na chwilę nie puścił mnie z uścisku.
- German ja tak bardzo cię kocham, tak bardzo - wyszeptałam mu do ucha.
- Ale ja ciebie bardziej - powiedział łagodnym tonem.
German w końcu mnie puścił, wstał z łóżka na którym siedział /pewnie usiadł gdy mnie tulił/ podeszedł do drzwi i zamkną je.
Wrucił na łóżko i złapał mnie za dłonie.
- Opowiedz co ci się śniło - spojrzał na mnie z pokorą.
Opowiedziałam wszystko Germanowi. Mój ukochany przysłuchiwał mi się dokładnie. Gdy skączyłam opowiadać miałam w oczach łzy, które samowolnie popłynęły po moich policzkach.
German przytulił mnie do siebie, tak że mogłam usłyszeć bicie jego serca.
- Ze mną nic ci nie grozi. - Spojrzał w moje oczy.
- Dziękuje German - położyłam moje dłonie na jego policzkach.
On objął mnie w tali i zbliżył się do mnie i pocałował.

sobota, 1 listopada 2014

rozdział 22

Zarejestrowałem Federica. Usiadłem obok Angeles. Federico ciągle płakał. Z sali segregacji wyszedł lekarz i krzykną ,,Federico Alonso'', wstaliśmy z krzeseł i poszliśmy za lekarzem. w sami było kilka łóżek, nie niektórych leżeli pacjenci.
- Proszę usiąść na ostatnie łóżku - powiedział miłym głosem.
Angeles położyła ostrożnie Federica na łóżku.
- Witam. Rodrigo La Riva - uśmiechnął się do Angeles.
- Co się stało? - zapytał wysoki facet.
- Mój synek ciągle płacze, zaczynam się bać że jest poważnie chory - objąłem ją ramieniem.
- Dobrze. Elu! - przy doktorze pojawiła się jakaś kobieta ubrana w gitel pielęgniarski.
- Tak? - zapytała niska brunetka.
- Pobierz małemu krew do badań tylko delikatnie - powiedział do pielęgniarki.
Pielęgniarka pobierała krew małemu, a doktor przeglądał kartę zdrowia.
- Doktorze za jakieś 10 minut powinny być badania z krwi - powiedziała kobieta i wyszła z sali.
- Jesica! - przyszłam kolejna pielęgniarka - Podaj małemu leki przeciw bólowe do żylnie.
- A państwa proszę za mną - powiedział.
weszliśmy do jakiegoś pokoju oddzielonego od sali wielkimi szklanymi oknami.
- Podejrzewam że to może zatrucie pokarmowe, ale musimy to potwierdzić badanie krwi. W tym czasie zrobię waszemu synowi badanie USG - powiedział poważnie.
- Dobrze dziękuje - powiedziała Angeles.
Angeles wyszła z pomieszczenia i usiadła na krześle obok łóżka na którym leżał Federico.
Podeszłem do niej i położyłem rękę na jej ramieniu - nie bój się, wszystko będzie dobrze.
Angeles spojrzała na mnie. Miała czerwone oczy i lekko mokre policzki. Kucnąłem i otarłem jej łzy.
- Dziękuje German. Dziękuje że mnie wspierasz i jesteś ze mną - lekko się uśmiechnęła.
- Zawszę tu będę. Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham.
- German, zapomniałam przynieść torbę z auta, możesz po nią iść?
- Oczywiście, zaraz przyjdę.
Wyszłem z sali i powędrowałem w stronę auta.
Oczami Violetty
Szłam z Leonem w stronę zachodzącego słońca.
- Ta chwila jest taka ...... magiczna - mój ukochany spojrzał na mnie.
- Tak, Leon masz racje - uśmiechnęłam się lekko.
Brunet pode szedł do mnie jeszcze bliżej i ujął moją twarz swoimi dłońmi.
- Violetto, chce żebyś wiedziała że bardzo cię kocham - pocałował mnie.
Ten pocałunek był bardzo delikatny ale i bardzo uczuciowy.
Gdy ''odkleiliśmy'' się od siebie, spojrzeliśmy sobie w oczy. Wiem jedno.... Kocham Leona.
Złapaliśmy się za ręcę i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Oczami Angeles 
Stałam obok Germana i słuchała diagnozy lekarza.
-... a więc to jednak zatrucie pokarmowe. Państwa syn zostanie na oddziale przez kilka dni. Jedna z pielęgniarek przeniesie pacjenta na oddział dziecięcy.Przepraszam ale muszę iść do innych pacjentów - wyszedł z sali.
Byłam smutna i zdołowana, wściekła i zmęczona. Chciałam bym iść spać ale nie chcę opuszczać mojego synka.
- Angeles jest już późno, jedźmy do domu, widzę że jesteś zmęczona. Wyśpisz się a jutro znowu tu przyjedziemy - Pielęgniarka wzięłam mojego synka na ręce.
- Oddział dziecięcy znajduję się w sami z numerem 269 na 2 piętrze - wyszła z sami z moim synkiem.
- Masz rację German, ale nie chcę zostawiać go samego - spojrzałam na niego.
- Federico ma tu dobrą opiekę.
- Dobrze choćmy.
German bez słowa objął mnie ramieniem. Wyszliśmy najpierw z sali, później z budynku a jeszcze później wsiadliśmy do samochodu.

sobota, 25 października 2014

rozdział 21

Przy stole siedzieli już wszyscy domownicy. Poprosiłam Oleńkę by przyniosła jeszcze jedno nakrycie dla Julii.
\****
Siedzieliśmy przy stole, śmialiśmy się, rozmawialiśmy.
- Musze wam coś powiedzieć - wstałam z miejsca.
- Co takiego? - zapytała Violetta.
Olga w tym samym czasie przyszła do jadalni z moim synkiem.
- Chcę wam powiedzieć że .... - nie umiałam tego zrobić.
Spojrzałam na Germana - Za 2 tygodnie wyjeżdżam w trasę koncertową.
Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
- Na ile? - Zapytała Olga.
- Na rok. - po tych słowach Valeria wypluła wodę z ust na podłogę.
- CO! - zapytała i wstała.
- Zostawisz mnie na cały rok! Znowu! - powiedziała trochę zła.
- Vale nie wściekaj się - Przytuliła ją.
Vale zawsze taka była, najpierw się wściekała a później uspokaja się i przyjmuję złą wiadomość.
Puściłam Valerie i spojrzałam na Gerama, miał smutne oczy.
- A co z Federiciem ? - to pytanie zadała Violetta.
- Zabiorę go ze sobą - wziełam w swoje objęcia mojego synka.
- Nie ma takiej potrzeby, my się nim chętnie zajmiemy - Olga powiedziała to z takim entuzjazmem.
- Nie Olgo, nie zniosłam bym tak długiej rozłąki z moim synkiem.
- A kto się będzie nim zajmował gdy ty będzie ma scenie ? - German powiedział to tak smutnie.
- Ja i Valentina - Julia wstała i złapała mnie za ramię.
- Będziemy tęsknić za tobą Ciociu.
- Ja za wami też będę tęsknić.
Usiadłyśmy z Julią na krzesła.
****
Siedziałam w pokoju karmiąc swojego synka. Ktoś zapukał do drzwi, odpowiedziałam tylko ciche ,,proszę'', do pokoju weszedł German.
Usiadł na łóżku obok mnie, spojrzał na mnie tymi swoimi smutnymi oczami.
- Wiesz kochanie że musimy porozmawiać - wstałam z łóżka, położyłam Federica do łóżeczka.
Oparałam się o zaokrąglony kont łóżeczka, German też wstał i objął mnie w pasie.
- Wiesz że nie chce żebyś wyjeżdżała ...
- German wiem ale ja to kocham. Nie odbieraj mi czegoś co kocham. - mój uśmiech znikną z twarzy.
- Nie chce ci odbierać tej trasy koncertowej ale nie wiem jak beż ciebie wytrzymam.
- German kocham cię - te słowa wystarczyły by na twarzy mojego ukochanego pojawił się uśmiech.
- Ja ciebie też kocham i cieszę się twoim szczęściem - ujął moją twarz w swoje dłonie i ucałował moje czoło.
Nagle Federico zaczął płakać. Wyrwałam się z uścisk Germana i wzięłam mojego synka na ręce, zaczęłam go kołysać.
- No już malutki, nie płacz, jestem tu - spojrzałam na niego z miłością. Z miłością, z czułością i z radością, kocham swojego synka nad życie, nie ma osoby którą kocham bardziej on niego. Chyba że chodzi o Germana to wtedy mamy remis pomiędzy nimi.
Federico zawsze po kilku minutach przestawał płakać, dziś tak nie było. Przestraszyłam się.
- German boję się że Federico może być chory - spojrzałam na wysokiego bruneta.
- Choć, pojedziemy do szpitala.
- Potrzymaj go a ja spakuję my kilka rzeczy - German bez słowa wziął Federica na ręce.
Wyciągłam z szafy torbę i wsiadziłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy i wyszliśmy z pokoju.
Poszliśmy do garażu, wsiadziłam do garażu torbę, wzięłam Federica od Germana, usiadłam w aucie obok Germana i ruszyliśmy.
Cały czas kołysałam płaczącego synka.
- Już Federico zaraz będzie lepiej - chciałam się popłakać.
Mój synek płakał, płakał z bólu, czułam ten ból. Przygryzłam dolną wargę, nie chciałam żeby German widział moje łzy.




niedziela, 19 października 2014

rozdział 20

Obudziłam się następnego dnia, leżałam na podłodze, rozejrzałam się, Valeria leżałam na biurku a Julia spała ka krześle.
- No ładnie - pomyślałam.
Wstałam z podłogi, zajrzałam o szafy i wyciągałam z niej rzeczy :
Poszłam do łazienki i ubrałam się w nie.

Wruciłam do pokoju, Valeria i Julia siedziały na łóżku i chyba na mnie czekały.
- Wiecie, ja już pujdę do siebie się ubrać w jakieś normalne rzeczy - Vale wstała i wyszała.
- Angeles proszę pożyczysz mi jakieś ubrania bo moje ciuch zostały wyrzucone przez okno - skierowała palec wskazującu na okno.
- Jasne wybierz coś - otworzyła jej szafę.
- Dziękuje, jesteś kochana:* - wstała i zaczęła szperać w szafie.
Po chwili wyciągnęła z niej to :
- Masz gust, genialne dobrałaś strój i buty - powiedziałam.
- Dziękuje.
- Wiesz gdzie jest łazienka prawda ?
- Wiem, ale choć ze mną bo muszę z tobą pogadać w cztery oczy - powiedziała uśmiechając się.
Poszłyśmy do łazienki, ja robiła sobie makijaż a Julia się ubierała.
- To o czym chciałaś porozmawiać? - lekko pomalowałam sobie policzki pudrem.
- Chodzi o ten twój serial, będą kręcili do poniedziałku, a później jak wrócisz z Turne, zaczniecie kręcić dalej - włożyła buty i zaczęła się malować.
- Jasne bez problemu. Julia...
- Tak ?
- Co się stanie z moim synkiem? Będę go mogła zabrać ze sobą ? - spojrzała na mnie.
- Możesz go zabrać ze sobą. Valentina też jedzie więc ja i ona będziemy się nim zajmować gdy ty będzie zajęta - uśmiechnęła się do mnie.
- Jak dawno jej nie widziałam, chyba z rok - uśmiechnęłam się na myśl żeby zobaczyć moją kuzynkę.
Valentina to moja kuzynka i bliźniacza siostra Jacki. Tak ja i Jacki jesteśmy spokrewnione. Moja mama miała przybraną siostrę Casandrę. Ciocia Casandra wyjechała do Francji, tam wyszła za mojego wujka Rodriga, potem urodziły się Jacki i Valentina. Obie są ode mnie starsze o 3 lata. Z Jacki się nie za bardzo lubimy ale a Valentiną lubiałam spędzać każdą chwilę.
- Valentina przyjedzie jutro.
- Nie mogę się doczekać aż zobaczę Vali.
Valentina ma bardzo Francuski styl, może Vali i Jacki są bliźniaczkami to łatwo je odróżnić.
- No to co? Zapraszam na śniadanie - wyszłyśmy z łazienki i zeszłyśmy na dół.

















piątek, 17 października 2014

rozdział 19

Oczami Angeles.

Julia to nie tylko moja menadżerka ale także przyjaciółką. To dzięki jej wytwórni mogłam się wybić.
- No dobrze Julio, German poszedł a więc co cię sprowadza - Zapytałam siadając obok przyjaciółki.
- A więc gadałam z szefem międzynarodowej wytwórni ,, Star Recorts'' i chce żebyś wyjechała w trasę koncertowo po całym świecie - powiedziała z uśmiechem.\
- Na prawdę? - zapytałam szczęśliwa - A ile to będzie trwało?
- To będą dwie części, pierwsza część będzie trwała 6 miesięcy w stu krajach, 2 miesiące przerwy i znowu 6 miesięcy w stu jeden krajach. A w trasie będziesz mieć kilka wywiadów, kilkanaście sesji zdjęciowych a pomiędzy koncertami będziesz miała dni wolne by odpocząć.
- Dobrze a kiedy zaczynam trasę - kolejne pytanko.
- Wiem że masz rozprawę rozwodową dlatego trasę rozpoczniemy 2 dni po rozprawie czyli w piątek.
- Dziękuje że o tym pomyślałaś. Jest już późno może zostanie na noc? - zapytałam.
- Nie chce prze..- nie dałam jej dokończyć - Zostajesz i koniec kropka, ubrania ci pożyczę ponieważ mamy ten sam rozmiar więc nie będzie problemu.
- Jesteś kochana - przytuliła mnie.
- Choć zaprowadzę cię do łazienki - wstałam z łóżka i pociągłam za sobą Julie.
Ona poszłam do łazienki a ja do pokoju Valeri, zapukałam, po cichym ,,proszę'' weszłam do jej siedziby.
- Vale choć zrobimy sobie BABKI WIECZÓR z Julią - Vale wstała z łóżka i popędziła za mną.
Wróciłam do pokoju po Federica i zanisłam do Olgi z prośba by dziś na noc się nim zajeła. Zgodziłam się bez wahania.
Vale w tym czasie szperałam w kuchni.
Wruciłam do pokoju i zaczęłam szukać jakiś ciekawych filmów, zanalazłam tylko ,,Córka mojego szefa'', ,,Kac Vegas'' i ,,Mój eX to świnia''.
Po chwili do pokoju weszły Vale i Julii. Vale miała w rękach lody a Julia niosła łyżki.
- Dziewczyny to co wybieramy - pokzałam im wszystkie filmy.
- Zaczynamy od ,,Mój eX to świnia'' potem ,,Kac Vegas'' a na końcu ,,Córka mojego szefa'' - powiedziała stanowczo Julia.
- Ok. Mamy lody, łyżki są, więc czego więcej do szczęścia potrzeba? - zapytała ironicznie Valeria.
- Ja Angeles, Diana Carras uroczyście oświadczam że rozpoczynamy Babski Wieczór - wzięłam od Vale jeden kubek lodów i łyżkę i zaczęłam jeść.
Julia włączyła Film, usiadłyśmy wszystkie na łóżku i zaczełyśmy jeść lody i oglądać Film.
Przez resztę wieczoru plotkowałyśmy o byle czym, śmiałyśmy się z wszystkie, a na końcu wszystkie zasnęłyśmy.



poniedziałek, 13 października 2014

rozdział 18

- No dobrze więc  chodzi o to że wtedy kiedy z tobą zerwałem w tym samym dniu ja i Angeles całowaliśmy się i trochę zbliżyliśmy się do siebie a dziś Diego powiedział że nie będziemy znowu razem. Vale powiem w prost. Czy myślisz że Angeles chciałam by do mnie wrócić? - wyrzuciłem to z siebie.
Valeria spojrzała na mnie z jakby radości ale jednak z zawiedzeniem - Myślę że tak. Widze jak na ciebie patrzy, jak się do ciebie uśmiecha. Myślę że ona się jeszcze nie odkochała w tobie - spojrzała na dywan.
- To czemu wyszła za Diega? - zapytałem smutny.
- Wiesz nie było cię przy niej, Diego przybliżył się do niej i rozkochał ją w sobie. Szybko się jej oświadczył, pobrali się, mają dziecko a teraz się rozwodzą. - wzieła głęboki oddech i dodała - Masz szansę żeby ją odzyskać.
- Dziękuje Valeria za radę na pewno skorzystam z niej w odpowiednim czasie.
Przytuliliśmy się, po chwili dodałem - jeszcze raz dziękuję, ja ci już nie przeszkadzam.
Wstałem i wyszłem z pokoju Valeri a udałem się do siedziby Angeles. Weszłem bez pukania (jak zwykle) Angeles stała przy łóżeczku Federica, uśmiechała się jak najszerzej.
- Wejć German - nawet na mnie nie spojrzała.
Zamknąłem za sobą drzwi i podeszłem do niej.
- Jest śliczny, tak śliczny jak jego mama - obróciła się w moją stronę.
Spojrzała na mnie tym swoimi zielonymi oczami, w których gromadziły się małe iskierki. Tak kochałem te jej spojrzenie.
Złapałem ją w pasie i przybliżyłem do siebie, nasze twarzy były bardzo blisko siebie.
Nie chciałem przerywać tej magiczne chwile ale musiałem zapytać - Angeles czy czujesz coś jeszcze do mnie.
Zielonooka spojrzała mi w oczy - German ja... może.... nie wiem.
Pocałowałem ją.
Jej słodkie, czerwone usta, jak ja kocham ten smak, taki delikatny ale jednak lekko pikantny.
Oddała każdy pocałunek, który złożyłem na jej ustach.
Przerwaliśmy nasz pocałunek ponieważ zaczynało nam brakować słów.
- Tak German - powiedziała.
Chwilę zastanowiłem się nad słowami Angeles. Gdy je zrozumiałem złapałem ją w pasie i zakręciłem się.
Postawiłem ja na ziemi i pocałowałem - kocham cię Angeles.
- Ja ciebie też kocham Germanie - przytuliła się do mnie.
Chciałbym żeby ta chwila przydarzyła się jeszcze raz, żeby Angeles jeszcze raz powiedziała by mi kocham cię.
- Angeles, wiem że nie chcesz teraz o tym mówić ale wiesz kiedy rozprawa - zapytałem obejmując ją ramieniem.
- Za dwa tygodnie.
- Tak szybko? - zapytałem zdziwiony.
- Tak, wiesz mój zaprzyjaźniony adwokat postarał się i bum. Rozprawa jest za dwa tygodnie a dokładnie w środę 06.04.2014r.
- Będę cię wspierać kochanie - pocałowałem ją w czoło.
Czyli jesteśmy razem?
- Angeles powiedz mi jesteśmy razem ? - zapytałem patrząc w jej zielone oczęta.
- Powiedzmy że tak ale nich to zostanie między nami, chociaż do rozprawy żeby nie wybuchła afera - przytuliłem ją.
- Dla ciebie wszystko.
Dopiero teraz zoriętowałem się że Angeles ma na sobie piżamę i jej niebieski szlafrok.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, Angeles odsunęła się i poszła otworzyć drzwi.
- Julia co tu robisz - to powiedziała Angeles.
- Hej Angie a raczej Clari, mam o ciebie sprawę, ładna piżamka - weszła bardziej do pokoju.
Blond włosy, uśmiech złośliwy i figlarny i niebieskie oczy - tak można opisać Julię, menadżerkę Angeles.
- German możesz zostawić nas samych - powiedziała Angeles a Julia usiadła na łóżku.
- Jasne. Cześć Julia - pożegnałem się i wyszłem z pokoju Angeles zamykając za sobą drzwi.
Wróciłem do swojego pokoju, za oknem było już późno więc poszłem do łazienki umyć się.
Wruciłem do pokoju i odleciałem do krainy Mofreusza.




piątek, 10 października 2014

rozdział 17

Spakowałam zakupy do samochodu. Musiałam jeszcze coś kupić więc wzięłam Federica i poszłąm do ostatniego sklepu.

Oczami Germana Castillo

Po tym jak Angeles poszłam po Federic'a do Pabla, ja i Ramallo zajeliśmy się papierkową robotą. Zajęło nam to chyba z jakieś 3 godziny. Angeles do tej pory nie wróciła, zacząłem się martwić.
Weszłem do garażu, samochód Angie właśnie parkował.
Wyszła z pojazdu i uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć Angie, co tak długo cię nie było? - dlaczego ją o to zapytałem? Przecież nie jesteśmy razem.
- Byłam jeszcze na zakupach - powiedziała i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Poczekaj tu chwilkę - powiedziała i zaczęłam szukać czego w torebce.
- Zamknij oczy German.
- Ale nie zrobisz mi nic złego? - zapytałem rozbawiony.
- Nie bój się. No zamknij te oczy.
Tak ja kazała zamknąłem oczy, Angie ujęła moją dłoń i położyła coś na niej.
 - A teraz otwórz oczy - zrobiłem to co kazała.
W rękach trzymałem małe białe pudełeczko.
Otworzyłem je i ujrzałem białe spinki do koszuli 
- Mam nadzieje że się ci podobają - przytuliłem ją do siebie
- Z jakiej to okazji? - zapytałem gdy się puściliśmy.
- Za te siniaki które masz prze ze mnie. - spuściła głowę.
- To nie twoja wina, gdybym mógł cofnąć czas, zrobił by to jeszcze raz.
Złotowłosa spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuję - pocałowała mój policzek.
Angeles obeszła mnie i i otworzyła bagażnik, był cały zawalony jakimiś torbami i kartonami.
- Daj pomogę ci - schowałem pudełeczko do jednej z kieszeni marynarki.
- Dam sobie radę - upierała się gorliwie.
- Nalegam.
- Dobrze, weź te torby i zanieś je do mojego pokoju - powiedziała i wręczyła mi wszystkie torby jakie były w bagażniku a było ich chyba z 20.
Wyszłem z Garażu i podreptałem do pokoju Angeles, na szczęście drzwi były otwarte więc lekko w nie kopnąłem by się otworzyły bardziej.
Położyłem torby na łóżku i wróciłem do garażu. Angie właśnie wyciągała synka z auta, przy drzwiach były jeszcze wózek i krzesło do karmienia.
- To ja wezmę jeszcze to, a ty weź Federica - zabrałem krzesło i wózek.
Na szczęście nie musiałem tego taszczyć aż na górę, ponieważ złotowłosa powiedziała że jak nie będzie przeszkadzać to mam to zostawić pod schodami i tak też zrobiłem.
- Dziękuję za pomoc - nagle w całym domu zabrzmiał dzwonek do drzwi, nie chętnie poszedłem otworzyć. W drzwiach stał Diego (stała syrenka Mili).
- Czego chcesz? 
- Zobaczyć się z moim synkiem i moją żoną - wszedł do domu i zaczął się rozglądać.
Angeles stała z Federiciem przed schodami.
- Diego co tu robisz i czego chcesz? - zapytała oschle.
- Chciałem się zobaczyć z moim synkiem - podeszedł do Angeles.
- Będziesz się widywać z Federiciem po rozprawie i w wyznaczone dni.
- A co z domem? - zapytał.
- sprzedamy je a pieniędzmi podzielimy się na pół, a teraz przepraszam ale muszę nakarmić mojego synka.
Angeles bez słowa weszła po schodach i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
- Pora żebyś sobie poszedł - powiedziałem łagodnie ale jednak z pogardą.
- Nie łódź się że ona do ciebie wróci - rzekł i wyszedł trzaskając drzwiami.
Postanowiłem że zajrze do Valeri. 25 schodków, 10 metrów korytarza i już byłe przed drzwiami do jej pokoju. Po słowie ,,proszę'' weszłem do jej pokoju. Niebieskooka stała przed lustrem i przyglądała się sobie.
- Cześć German, siadaj sobie - usiadła na łóżku.
Poklepała miejsce na którym chwilkę później usiedłem.
- Co cię sprowadza ? - uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Trochę głupio mi o tym mówić tobie ponieważ byliśmy razem - zawstydziłem się przy niej.
- Ale teraz jesteśmy przyjaciółmi i możesz mi mówić o wszystkim.
- No dobrze więc  chodzi o...

sobota, 4 października 2014

rozdział 16

Po chwili w salonie staną German.
- German co tu robisz ? - zapytałam zaskoczona.
Dopiero teraz zauważyłam że German ma posiniaczone ręce i lekko podbite oko.
- O Boże co ci się stało? - wstałam z kanapy i podeszłam do niego.
- Twój mąż był przed chwilą u nas.
- Nie! A te siniaki to on ci zrobił ? - zapytałam łapiąc jego ręce.
- Opowiem ci po drodze, a teraz choć, Violetta i Valeria z nim zostały i boję się że coś im zrobi.-mówiąc miał strach w oczach.
Pablo zjawił się w salonie.
- Pablo przepraszam, ale... - nie było mi dane skączyć ponieważ Pablo powiedział - Nie masz za co przepraszać, a teraz idz, ja się zajmę małym.
- Dziękuje jak tylko opanujemy sytuacje przyjadę po niego i broń boże jeśli Diego przyjdzie po małego nie otwieraj mu. - ostrzegłam go.
- Będzie bezpieczny.
- Jeszcze raz dziękuje, German choć.
Szybko wybiegliśmy z domu Pabla, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę Domu.
- German powiec mi to on ci to zrobił ?
- Tak, rzucił się na mnie bo powiedziałem że to koniec waszego małżeństwa i że nie chcesz go już znać - po tych słowach miałam ochotę rzucić się na German i powiedzieć jak bardzo mu dziękuje ale to nie na miejscu.
- German przepraszam cię - powiedziałam zawstydzona.
- To nie twoja wina i to ja powinienem cię przeprosić że przeszkodziłem tobie i Pablowi - powiedział a ja się zaswtydziłam jeszcze bardziej.
- German, Pablo to mój przyjaciel, on jest dla mnie jak brat i nikt więcej.
- Nie musisz się mi tłumaczyć - powiedział i samochód staną.
- Ale chce - powiedziałam i wyszłam z pojazdu.
German też wyszedł z razem ruszyliśmy do drzwi, wtargnęliśmy niczym tornado do domu.
Diego siedział na kanapie nad nim stały Valeria, Violetta i Olga, mój za nie długo były mąż wstał ale Vale popchnęła go na kanapę.
- Angie proszę porozmawiajmy - powiedział Diego z miną zbitego psa.
Haha i co ty sobie myślisz?! Że ci wybaczę i będziemy żyć długo i szczęśliwie?! No chyba w snach! Ale chętnie usłyszę jak mnie będziesz przepraszać i błagać o wybaczenie.
- Czego chcesz?! - zapytałam z pogardą.
- Chcę z tobą porozmawiać w cztery oczy - powiedział z nadzieją.
- Ja zostaje - powiedziała Valeria.
- Ale...
- Żadne Ale, Vale zostaję - powiedziałam.
- Prosze zostawcie nas na chwilkę - powiedziałam.
Violetta i Olga poszły do kuchni a German do gabinetu.
Valeria stała obok mnie.
Vale wyprzedziła moje pytanie - Czego chcesz kretynie?!
- Angie proszę wybacz mi - zaczęło się - to był błąd, Kocham tylko ciebie.
Zaśmiałam się ironicznie.
- Co ty sobie myślisz!? Że ci wybaczę i będziemy żyli długo i szczęśliwie!?
- Ale ja cię kocham i wiem że potrafisz mi wybaczyć -powiedział.
Valeria nie wytrzymała i uderzyła go w twarz z liścia.
- Vale spokojnie - uspokoiłam ją choć sama miałam ochotę strzelić go z liścia.
- Angie proszę wybacz mi - spojrzał na mnie z smutnymi oczami.
- Nigdy! Dziś była u adwokata, rozwód jest w toku.
- Angie proszę - złapał mnie za nadgarstek.
- Zostaw mnie a teraz wynoś się.
Diego jeszcze raz spojrzał na mnie i wyszedł.
- Angie gdzie jest Federico? - zapytała niespokojnie moja przyjaciółka.
- U Pabla, zaraz po niego pojadę.
- Mam z tobą jechać ? - zapytała troskliwie.
- Nie, ale dzięki że się martwisz.
Poszłam do garażu, na jednym z miejsc stał mój kabriolet,
wyciągłam z torebki kluczyki, otworzyła drzwi i weszłam. Otworzyłam garaż pilotem i gdy otworzyły się do końca, wjechałam na ulicę.
***
Siedziałam na kanapie w domu Pabla i opowiadałam co wydarzyło się w domu Germana.
- Co za kretyn z tego twojego Męża, ja by cię nigdy nie zdradził - powiedział z lekką goryczą wściekłości.
- Wiem Pablo. No dobrze ja już muszę uciekać, bo jeszcze muszę jechać do centrum Handlowego na zakupy - powiedziałam i wstałam.
- Szkoda że musisz już uciekać, ale jak mus to mus - Też wstał.
Złapałam za wózek i wyszłam z mieszkania. Podesżłam kilka kroków do mojego samochodu, otworzyłam przednie drzwi i wsadziłam Federica do jego fotelika
Wózek szybko złożyłam i wsadziła go do bagażnika.
Wsiadłam do Auta, zamknęłam jeszcze dach i ruszyłam z miejsca.
Jechałam na zachód, w stronę centrum.
***
Chodziłam z Federiciem po sklepach z bluzkami, z spodniami, z butami, byliśmy też w sklepach z dziecięcymi ubrankami i z akcesoriami dziecięcymi.
Dla Federica kupiłam :









A dla siebie kupiłam :










/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\//\/\/
Dziś jest dużo zdjęć.
Rozdział postaram się dodawać co tydzień w sobotę albo w niedzielę

środa, 1 października 2014

Rozdział 15

Lodovica bawiła się z moim synkiem.- Widzę że masz wprawę - powiedziałam uśmiechając się.
- Ach, też bym chciałam mieć takiego grzecznego synka. - uśmiechnęła się i dodała - Ukradnę ci go.
- Nie ma mowy. Wyjć za mąż i zrób sobie dziecko - powiedziałam i obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Wiesz już narzeczonego.
- A który to szczęściarz ? - zapytałam zaciekawiona.
- Leonardo.
- Na prawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę- przytuliłam go.
- Ja się będę żenić a ty rozwodzić.
- Z drugiej strony wpadnę na wieczór panieński.
- Serdecznie zapraszam.
- Hehe, to ja ci już czasu nie zabiera czasu.
Pożegnałyśmy się. Teraz ja i Federico szliśmy do domu. Nagle zaatakowali nas paparazzi.
Jaj się spodziewałam pytali mnie o moje małżeństwo, odpowiedziałam że rozwód jest w toku. Po dłuższej chwili odpuścili sobie i poszli. Szłam dalej pchnąc przed sobą wózek w którym leżał mój najukochańszy synek.
Szłam przez park, nagle usłyszałam moje imię ,,Angie stój'', odwruciłam się i zobaczyłam Pabla. Podbiegł do mnie od razu go przytuliłam. Dawno się z nim nie widziałam, chyba miesiąc.
- Angie nawet nie wiesz jak się stęskniłem. - powiedział i puściliśmy się.
- Ja też tęskniłam - powiedziałam i pocałowałam jego policzek.
- Widziałem artykuł z twoim mężem, przykro mi - po klepał mnie po ramieniu.
- A mi właśnie nie. Jeśli mnie zdradził to jego strata, ja zamierzam się podnieść z ziemi i iść na przód z podniesioną głową. - powiedziałam dumnie.
- Właśnie taką cię zapamiętałem, i taką chce pamiętać przez całe życie - uśmiechną się do mnie.
- Idziemy do mnie na kawa ? - zapytał.
- Jasne, przy okazji nakarmię małego.
Szliśmy bardzo króciutko ponieważ dom Pabla znajdował się blisko parku.
Weszliśmy do jego mieszkania. Zauważyłam że Pablo zrobił remont. Ściany pomalował na Czerwono-waniliowo, dodał kilka obrazów i szafę na buty i kurtki. Weszliśmy w głąb korytarza, salon pięknie wystrojony.
- Rozgość się - powiedział.
- Dziękuję.
- Za chwilkę wracam, jeśli chcesz położyć małego to możesz go położyć w mojej sypialni. - powiedział i poszedł do kuchni.
Ja wzięłam wózek Federica  poszłam do sypialni Pabla. Zauważyłam że tu też zrobił Remont.
Zaczęłam kołysać wózkiem w przód i w tył. Po jakiś 5 minutach zamkną swoje oczka, wyglądał jak Aniołek.
Przysunęłam wózek bliżej łóżka, pocałowałam go lekko w główkę i wyszłam zostawiając otwarte drzwi.
Wruciłam do salony, na drewnianym stoliczku były dwa talerze, sałatka owocowa, spaghetti, sok pomarańczowy i dwie szklanki.
- Mam nadzieje że jesteś głodna - powiedział z uśmiechem.
- Masz szczęście bo jestem głodna jak wilk.
- Zapraszam do stołu.
Usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy jeść, ja zaczęłam od spaghetti i soku a Pablo spaghetti i sałatki.
Muszę przyznać że jedzenie było pyszne.
- Pyszne, sam gotowałeś ?
- Tak, ale i tak nie dorównuje twojemu kurczakowi z fasolą - poczułam się dumna.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę - po mojej wypowiedzi oboje zaczęliśmy się śmiać.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, Pablo poszedł otworzyć, usłyszałam kawałek rozmowy i po chwili w salonie znalazł/znalazła się 

sobota, 27 września 2014

rozdział 14

Obudziłam się ponieważ Federico zaczął płakać, szybko wyciągłam z z łóżeczka, zaczełam go kołysać i śpiewać kołysankę.

 Secretos misterios
que va encontrando el corazon
Historias de cuentos
nuevos caminos del amor
y ya sabre que voy a ser
en el camino encontrare
si estamos tu y yo
Po chwili Federico się uspokoił, wyglądał prze ślicznie, postanowiła się wybrać z nim na spacer. 
Zeszłam do dół, wzięłam wózek i wsadziła do niego mojego aniołka. Wyszliśmy z domu.
Szliśmy uliczkami, pogoda dopisywała, ale coś mnie trapiło.
Inne kobiety w mojej sytuacji płakały by w łóżku i użalały się nad sobą. A ja? Idę uśmiechnięta przez Buenos Aries. Na początku była smutna ale teraz się ciesze, ciesze się że moje małżeństwo się rozleciało.
Może go nigdy nie kochałam???
A może to było tylko zauroczenie???
A może nadal kochałam Germana, i tylko chciałam ukryć te uczucie ??
Eh lich oto tam wie.
Szłam uśmiechnięta przez park, postanowiła że pujdę do mojego prawnika w sprawie rozwodu, już z miejsca w którym stałam widziałam budynek kancelarii prawnej. Przyśpieszyłam kroku i już po chwili byłam na miejscu. Weszłam z wózkiem przez obrotowe drzwi, przy recepcji siedziałam dobrze mi znana Lodovica.
Kobieta spojrzałam na mnie i uśmiechnęłam się - Cześć Angie, ooooo to twój synek, jest strasznie uroczy.
Wstała za biurka i podeszłą do mnie.
Złapała mnie za ramię - przykro mi że... no wiesz.... twój mąż.... cię zdradził - powiedziałam smutno.
- A mi właśnie nie jest smutno. Mario jest w biurze ? - zapytałam.
- Tak jest, ty idz a ja chętnie popilnuję twojego synka.
- Dziękuje. - powiedziałam a Lodovica od razu złapała za wózek.
Zapukałam do pokoju nr.1, po chwili usłyszałam proszę od razu weszłam.
Za biurkiem siedział Leonardo, mój prawnik ale i przyjaciel.


Gdy mnie zobaczył, wstał z krzesła - Angie, jak dobrze cię że wiedzę.
Podeszłam do niego i przytuliłam go.
- Ciebie też miło wiedzieć.
Odczepiliśmy się od siebie, on usiadł na swój fotel a ja usiałam na drewniane krzesło.
- Chyba domyślasz się z jaką sprawą do ciebie przyszłam.- powiedziałam otwarcie.
- Tak, rozumiem. Przykro mi - powiedział smutno.
- Nic się nie stało. Wiesz chce żeby sprawa rozwodowa potoczyłam się jak najszybciej.
- Rozumiem, papiery przygotuję na jutro i złożę wniosek w twoim imieniu.
- Dziękuję i proszę cię o dyskrecję.
- Angie ile my się znamy co. Przecież nie wydam mojej przyjaciółki - powiedział uśmiechając się.
- Jeszcze raz dziękuje. To ja ci już nie zabieram czasu. - wstałam z krzesła.
- No to do zobaczenia.
Szybko się pożegnaliśmy, wyszłam z gabinetu. Lodo bawiła się z moim synkiem.















niedziela, 21 września 2014

rozdział 13

Weszłam bez pukania, German siedział za biurkiem i przeglądał jakieś papiery.
Spojrzał na mnie i zapytał - Ja Angeles się czuje??
- Nie za dobrze, German to dla niej trudny okres... - usadłam na krześle.
- Chce żebyś ją wspierał, bo wiem że ty jeszcze coś do niej czujesz a ona to odwzajemnia, ale wiesz że ma swoje zasady i nie okazuje ci swych uczuć.
Widziałam w oczach German'a szczęście ale także smutek.
- Ja wychodzę a ty idz do Angie - powiedziała, wstała i wyszła.
Oczami Germana
Tak jak kazała mi Valeria tak zrobiłem. Poszłem do pokoju Angeles. Zapukałem, po magicznym ,,proszę'' weszłem do jej pokoju.
Angeles leżała na łóżku z zapłakanymi oczami - smutny widok.
Usiadłem obok niej, ona usiała na łóżku i przytuliła się do mnie.
- Jestem tu, będę cię wspierał i podnisił na duchu. - złotowłosa popatrzała na mnie i uśmiechnęła się smutno.
- On nie jest wart twoich łez - objąłem ją, ona tylko bardziej wtuliła się we mnie.
- Chce rozwodu - powiedziała a ja ucieszyłem się w duchu.
- Teraz nie mówmy o tym - spojrzałem jej w oczy.
Na chwile je zamknęła i znowu otworzyła tylko teraz jej oczy były inne. Jej oczy zmieniły kolor z czystego niebieskiego na soczysty zielony, teraz wyglądały jeszcze piękniej.
Nagle ktoś do pokoju, Angie odsuneła się trochę ode mnie i powiedziała ,,proszę''. Do pokoju weszła Violetta z Federiciem na rękach. Angie wstała i wzięła swojego synka na ręce.
- Dziękuje Violetto.
- To ja pujdę do siebie, jakbyś czegoś potrzebowała to wołaj - powiedziała moja córka i wyszła.
Angie usiadła ze swoim synkiem na łóżku i zaczęła go kołysać, wyglądała tak jakby nic się nie stało, jakby jej (za nie długo były) mąż jej nie zdradził. Wyszłem z pokoju Angie pod pretekstem wideokonferencji. A tak na prawdę poszłem do Centrum Handlowego.
Oczami Angeles
German poszedł, zostałam sama z moim synkiem, on zasną a ja włożyła go do kojca. Położyła się na łóżku

W moich oczach gromadziły się łzy, ale nie będę płakać, będę silna. Ale jak on mógł mnie zdradzić?
Przecież byliśmy małżeństwem ledwo od roku a on już mnie zdradził. Nie chce być z kimś takim, kimś kto mnie zdradził.
Mam Federic'a i muszę być silna dla niego. Na szczęście mam wsparcie Valerii i German'a. Położyłam swoją głowę na poduszce i już po chwili usnęłam.








niedziela, 14 września 2014

rozdział 12

Miesiąc później ...
Angeles mieszka z nami już miesiąc, ach jak ten czas leci. Ja i Valeria pogdziliśmy się i jesteśmy przyjaciółmi, Violetta idzie za swoim marzeniem a Angie i ja dogadujemy się znakomicie, a Federico skączył już 3 miesiące. Wszystko układa się wspaniale.

Dziś obudziłem bardzo wcześnie, może około 6. Wstałem z łóżku i wykonałem te czynności które wykonuje codziennie, czyli ubranie się i umycie się. Zeszłem na duł, przy stole siedzieli Ramallo i Violetta. Przyłączyłem się do nich.
- Dzień dobry - powiedziałem uśmiechnięty.
- Cześć tato.
Nagle do jadalni wbiegła Valeria, była zdenerwowana.
- Jest problem - powiedziałam i rzuciła na stół gazetę. Na okładce czasopisma widniał Napis i zdjęce

Diego Alonso zdradził swoją żonę 

  Otworzyłem czasopismo i zacząłem czytać :
Na wyjeździe służbowym, Diego Alonso zdradził swoją żonę
 Angeles Alonso z swoją menadżerką.  Czy to oznacza koniec 
ich małżeństwa? Będziemy was informować na bierząco.

Pierwsze o czym pomyślałem to że gdy Angeles to zobaczy to się załamie.  Wziąłem to do rąk i podniotłem.
- Angie nie może się o tym dowiedzieć, a chociasz nie tak - powiedziała Valeria.

Nagle usłyszeliśmy stukanie obcasów, Angeles schodziła z schodów, w rękach trzymała swojego synka. Była uśmiechnięta i radosna.
Valeria schowała  szybko magazyn do swojej torebki. Wszystkie pary oczy spojrzały na nią.
- No co? Mam coś na twarzy? - Zapytała uśmiechając się od uch do uch.                                                 - Nie. - powiedziała Violetta i ugryzła tosta.
- Aha, Vale mogłabyś dziś iść ze mną na zakupy, wiesz chce kupić nowe ciuchy, buty, telefon i nowe gazety...
Vaeria przerwała jej - Nie... to znaczy... jasne ale tylko po ciuchy. - szybko się wytłumaczyła. 
- No ok. Federico jesteś pewnie głodny - Angeles zasiadła do stołu z małym.
Olga wyszła z kuchni z butelką mleka.
- Prosze to dla małego - Olga podała Angeles butelkę a ta zaczęła karmić swojego synka.
- Eeeee, Angeles, możemy później pozormawiać ? -zapytała Valeria.

Wiedziałem o co chodzi, Vale chce jej powiedzieć o tym że jej mąż zdradził ją ze swoja menadżerką.
- Jasne Vale, z tobą zawsze i wszędzie - spojrzała na mnie z uśmiechem.
Ja do cholery nie wiem jak ten frajer mógł ją zdradzić, oh niech ja go dopadnę!
- Angie wybieram się do parku, może zabiorę ze sobą Federic'a, co ty na to? - zapytała Violetta.
Angeles spojrzała na Violę - Jeśli chcesz to możesz go zabrać na spacer, ale macie wrucić za godzinę.
- Jasne, to ja jeszcze idę po torebkę i wózek i lecimy. - Violetta odeszła od stołu i poszła po torebkę i wózek.
Po chwili wruciła z brązowo-białym wózkie,
do którego Anegles ostrożnie włożyła Federica.
Wyszła. 
Przy stole siedziałem ja, Angeles, Ramallo, Olga i Valeria. Angeles zjadła tylko trochę sałatkie owocowej, nagle zadzwonił jej telefon.
- Hallo? .... - O cześć kochanie. ... - Dobrze, a co u ciebie? .... - Nagle Valeria wstała zabrała Angeles telefon i rzuciła go w kąt.
- Vale to ci się stało ? - wstała z krzesła i spojrzała na moją przyjaciółkę z wyżutem.
- On kłamie, zdradza cię a teraz dzwoni jak gdyby nigdy nic - wyciągła z torebki magazyn i rzuciła go Angeles.
Angie uważnie patrzyła na magazyn, w jej oczach widziałem łzy, rzuciła magazyn na podłogę i wybiegła z domu, Valeria ruszyła za nią.
Oczami Valerii

Po co ja pokazałam Angeles ten magazyn. 
Biegła za nią i krzyczałam jak wariatka ,,Angeles stój!!!'' i tak w kółko. Biegłyśly aż dobiegłyśmy do parku, tam Angie usiadła na ławce. Dosiadła się do niej i przyuliłam ją do siebie.
Słysząc jak płaczę powiedziałam - Nie płacz, Angie, on nie jest wartych twych łez.
Ona nic nie odpowiedziała tylko wtuliła się we mnie.
- Choćmy do domu. - wstałyśmy z ławki i udałyśmy się wolnym krokiem do domu German'a.
Droga  z parku do domu była bardzo krótka. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg Angeles pobiegła do swojego pokoju a poszłam do gabinetu German'a.












sobota, 30 sierpnia 2014

Rodział 11


Wstałyśmy z ulicy i weszłyśmy na chodnik. Przytuliłam do siebie moją przyjaciółkę, ona natomiast zaczęła płakać.
- Vale nie płacz, jestem przy tobie i zawszę będę – kobieta spojrzałam na mnie.
- Oj jak dobrze że cię mam – powiedziała smutno
- Choćmy do domu.

Tak jak powiedziałam tak też uczyniłyśmy, po drodze Valeria opowiedziała mi co się stało w gabinecie.
Rozumiem to, dziś z Germanem było fajnie ale przyjaciółka jest dla mnie ważniejsza niż mężczyzna. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg, Vale poszłam do swojego pokoju a ja do gabinetu Germana. Pan domu siedział wygodnie w swoim fotelu i przeglądał jakieś papiery.

Oczami Germana.
Siedziałem właśnie w gabinecie i przeglądałem jakieś papiery, po chwili do gabinetu wpadał Angeles, zamknęłam za sobą drzwi.
- Możemy pogadać ?
- Co się stało cukiereczku – zapytałem z uśmiechem .
Angie podeszłam do mnie i złapała mnie za krawat.
- Posłuchaj mnie, jak mogłeś tak skrzywdzić Valerię?? – zapytała patrząc mi  oczy.
- Eeee, ja tylko powiedziałem że to koniec, i byłem naprawdę delikatny – powiedziałem i złapałem moją towarzyszkę na biodra.
- German skącz, wiem, dziś było fajnie ale ja nie będę z tobą.
W tym momencie po ciągłem ją do siebie. Angeles siedziała na moich kolanach.
- Nie przesadzaj, przecież ci mówiłem że mój związek z Valerią jest skończony – Wyszeptałem jej do uszka.
- German proszę cię, skącz. – pogroziła mi palcem.
- Dlaczego??
- German proszę...
- Dobrze, idź.

Wstała z moich kolan i wyszła z gabinetu, w pomieszczeniu jeszcze można było poczuć jej perfumy o zapachu róży.

Postanowiłem że porozmawiam z Valerią. Wyszłem z gabinetu i poszedłem do pokoju Valeri, szczerze to nie zdziwił bym się gdyby Angie była u niej. Weszłem do pokoju bez pukania, Valeria leżałam na kolanach Aneles i powstrzymywała łzy.

- Angie zostawisz nas samych? – zapytałem.
Angie psojrzałam na Vale, ta jej dała znak żeby poszła. Złoto włosa opuściła pokoju, zostałem sam z Valerią.
- Czego chcesz? – zapytałam nie zaszczycając mnie wzrokiem.
- Chciałem ci powiedzieć że i tak już nie będziemy razem ale jesteś dla mnie naprawdę ważna i chcę być tylko twoim przyjacielem – to co mówił to prawda.
Usiadłem obok niej i uśmiechnąłem się.
- Masz racja. W naszym związku od dawna zaczęło się psuć. – uśmiechneła się słabo i dodała – Dziękuje ci że byłeś ze mną szczery.
- To jak dziękuje. Aaaa i oczywiście możesz tu mieszkać. – dopowiedziałem.
- jesteś Kochany – powiedziałąm i uśmiecjnełam się do mnie.
-Dobrze, to ja już pójdę, wiesz mam dużo pracy – powiedziałem i wyszłem z jej pokoju.

Teraz moim celem stała się łazięka. Szybko i ożeźwiający prysznic, tego potrzebowałem.
Postanowiłem jeszcze zajrzeć do Angie. Zapukałem lekko do drzwi od jej pokoju po magicznym słowie proszę weszłem.
Złoto włosa siedziałam na łóżku, ubrana w białą koszule nocną.

- Cześć Angele, chciałem ci powiedzieć dobranoc – kobieta uśmiechneła się lekko.
- Dobranoc i dziękuje za to co powiedziałeś Valeria, to dla nie naprawdę ważne – uśmiechnąłem się do niej.
- To ja już idę, Dobranoc. – kobieta odpowiedziała mi tym samym, wyszłęm z jej pokoju.
Poszedłem do siebie, położyłem się na łóżku i zasnąłem ja dziecko.




piątek, 29 sierpnia 2014

rozdział 10

German Całował mnie, na początku stawiałam opur, ale puźniej zaczełam oddawać każdy pocałunek. Po chwili opamiętałam się i zakończyła ten czym.
-         Angeles, ja cię kocham – powiedział patrząc mi w oczy.
-         - German ja .... – nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć ale jednak udało mi się coś z siebie wydusić – Nie wiem co ci powiedzieć. Kiedyś też czuła do ciebie piękne uczucie ale mój wyjazd wszystko popsuł – spuściła wzrok.
-         Po moim policzku popłynęła pojedyncza łza, German od razu ja otarł. Przytulił mnie. Wtuliła się w niego. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę.
-         - German, lepiej jak już wrucimy do domu – poprosiła go.
-         - Jeszcze chwilka, proszę – nie umiała odmówić.
-         Wtuliłam się w niego. Powoli zaczęły mi się zamykać powieki. Zasneła.
-         ***
-         Obudziłam się w tym samym miejscy, na tym samym łóżku, ale nie było już Germana. Przewróciła się na drugi bok, usłyszałam tylko jak drzwi się otwierają. Wiedziałam że to German więc się nawet nie odwróciłam.
-         Poczułam tylko jak siada obok. Mężczyzna lekko połaskotał mnie po szyi, od razu się odwróciłam. German trzymał w rękach pudełko z logo mojej ulubionej pizerri ,,Hut’’.
-         - Jak się spało? – zapytał.
-         - Dobrze, a co tak pachnie??
-         - Pizza z peperoni i kukurydzą, tak jak lubisz. – uśmiechną się do mnie.
-         - Zamawiam największy kawałem! – po mojej wypowiedzi zaczeliśmy się śmiać.
-         - Starczy dla każdego, wziąłem dużą pizzę więc na pewno się na jemy.
-         - To na co czekamy? Podaj pizzę i jemy.
-         German otworzył pudełko i zaczęliśmy jeść płaski placek z dodatkami.
-         Po 20 minutach pudełko było już puste.
-         - 5 kawałków pizzy, zaraz wybuchnę i będziesz mnie musiał zeskrobać ze ściany – powiedziałam i położyłam się na łóżku.
-         - Hehe byłaś głodna – powiedział i posmutniał.
-         - Co się stało German czemu jesteś smutny?- zapytałam patrząc na niego.
-         - Angie mogę cię coś zapytać, ale jako przyjaciel???
-         - Słucham? – zapytałam i usiadłam na łóżku.
-         - Czy ty jesteś znowu w ciąży???
-      Nie German nie jestem w ciąży, jestem tego pewna. A powiec która już jest godzina bo trzeba by było wracać do domu – powiedziałam i przeciągnęłam się.
-      18:50 jak chcesz to możemy jechać – powiedział i uśmiechną się do mnie.
-      Jedzmy.
***
Gdy tylko przekroczyliśmy próg, od razu przywitała nas Valeria i Federico. Posmutniałam, przecież German chciał z nią zerwać a to moja przyjaciółka.
-      Dziękuje Valeria że z nim posiedziałaś – wzięłam od Valeri mojego synka.
-      Nie ma za co :* - uśmiechnęła się do mnie.
-      Valeria możemy porozmawiać w cztery oczy – tym razem to był German.
O nie! German chce jej powiedzieć że z nią zrywa.
-      Dobrze kochanie, choćmy do twojego gabinetu – gdy to mówiła ja właśnie szłam przez schody żeby jak najprędzej dotrzeć do mojego pokoju.
Gdy tylko byłam u siebie ostrożnie usiadłam na łóżku, była już 19:50 więc musiał Federica położyć spać. Zaczęłam go kołysać i śpiewać mu kołysankę.

Es tiempo ya de unirnos todos
y levantar, hacer oir la voz
que nos llevará sin prisa
paso a paso
a un día mejor

Nadie va a callar la voz del corazón
se hará escuchar
y el sentimiento nos llevará sin prisa
paso a paso
a un día mejor

Mój synek zasną a ja ostrożnie włożyłam go do jego szaro-białego kojca, w którym znajdowały się jego 2 ulubione przy odziane w czapeczki i w koszulki misie.

Ucałowałam jeszcze jego główkę i wyszłam z pokoju bezszelestnie. Schodziła na dół, zauważyłam że Drzwi do gabinetu się otwierają, nagle wybiegła z nich Valeria. Kobieta wybiegła też z domu, wybiegłam za nią.
-      Valeria zaczeka – krzyczałam jak najgłośniej żeby mnie usłyszała.
Kobieta wbiegła na ulice, za zakrętu wyjechało rozpędzone auto, Valeria stała jak sparaliżowana, ja równie wbiegłam  na drogę, odepchnęłam Valerię i sama odskoczyła, 5 sekund po tym czynie auto przejechała 1 metr od nas. Wstałyśmy z ulicy i weszłyśmy na chodnik
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
I oto rozdział 10.
Jak się wam podobał???


KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ !!! :)

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

rozdział 9

Gdy wruciła była smutna i przygnębiona, zajeła swoje miejsce. W tym momęcie do jadalni weszła Valeria.
- Cześć Vale - powiedziała Angeles.
- Cześć, Diego pojechał? - zapytałą zajmując swoje miejsce.
- Tak.
- Oj, przykro mi, ale zobaczysz te 2 miesiące szybko zlecą - powiedziała obejmyjąc jedną ręką Angeles.
- Dzięki Vale. Olgo mogła byś dziś zając się małum na godzinkę, może dwie?
- Z przyjemoście - odpowiedziała z kuchni.
- Dziś masz spotkanie z szefem. - powiedziała Violetta.
- Tak.
- Przepraszam ale muszę już się zbierać - Angles odeszłą od stołu i poszła w stronę drzwi.
Oczami Angeles
Wyszłam z domu, szłą przez miasto aż doszłamdo wytwurni płytowej gdzie umówiła się z moim szefem. Weszłam do budynku, wiedziałam gdzie jest gabinet szfa więc szybko się tak wybrałam. Zapukałam lekko, po chwili usłyszałam proszę. Weszłam, mój szef siedział za biurkiem i wypełniał papiery.
- Dzień dobry - powiedziałam.
- Witaj Clara - usiadłam na krześle.
- A więc o czym chciał pan porozmawiać ze mną?
- Chciałem ci trochę opowiedzieć  o twojej postaci - powiedział.
- Słucham.
- A więc Valentina czyli ty i Roberto czyli Luke (Luk) przeżywać przygody. On jako reportet chce dowieść materiały o nowej celebrytce, Valentinie. No Ale nasza dwuje zakochuje się w sobie i muszą się uporać z problemami - skączył.
- Dziękuję za to wprowadzenie, czy coś jeszcze? - spytałam.
- Nie, możesz już iść.
 Pożegnałam się i wyszłam z gabinetu, wyszłam również z budynku. Przed studiem stał samochud mojego szfagra. Podeszłam do niego, szba poszła w duł.
- Cześć Angeles - powiedział.
- Cześć co tu robisz??? - zapytałam.
- Czekam na ciebie, wsiadaj.
Na polecenie otworzyła drzwi i weszłam do samochodu.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam.
- Na lody - powiedział i ruszył.
Droga mineła nam bardzo przyjemnie.Po chwili dojechaliśmy na miejsce, wyszliśmy z auta.
- Choć - złapał mnie za rękę.
Weszliśmy do jakiegoś nie wielkiego budynku nad oknem było napisane ,,Najlepsza Włoskie Lody''. Usadłam przy stoliku a German poszedł po lody. Po chwili wrucił z dwoma kielichami.
- Proszę waniliowe z bitą śmietaną i z owocami tak jak lubisz - podał mi jeden kielich.
- Dzięki.
Zkosztowałam, lody były pysznę, po chwili zjadłam już połowę.
- Widzę że ci smakują - powiedział uśmiechając się.
- Tak, smakują jak te które jadłam w dzieciństwie.
Po 10 minutach skączylismy nasze lody i pojechaliśmy w dalszą drogę, tym razem nad jezioro.
Weszliśmy do małego domku. Pamiętaj jak jeszcze była z Germanem, często tu przyjeżdżaliśmy , odpocząć czy po kochać się. Usiałam na łóżku, German zamkną drzwi. Spojrzałam na niego z zaskoczeniem, on tylko usiadł obok i uśmiechną się.
- Teraz możemy sobe swobodnie porozmawiać - powiedział.
- No to jak ci się układa z Valerią, planujecie jakiś ślub?
- Nie wiesz - posmutniał - Chyba nie jesteśmy sobie pisani.
- Myślałam że sie kochacie - powiedziałam smutna.
- Kocham ale nie Valerię kocham kogoś innego - powiedział a za popatrzałam na niego z zaciekawieniem.
- Mogę wiedzieć kogo? Nic nie powiem Valeri.
- Powiem ci ale na ucho - uśmiechną się.
- Jasne.
 Nadstawiła ucho i czekałam aż German powie mi w kim sie zakochał, German zbliżył się do mnie i wyszeptał - Kocham Cię Angeles.
Spojrzałam na niego jak na wariata a on się tylko uśmiechną.
- Jak to ??? German przecież ja mam męża, synka, rodzinę!!! - wykrzyczałam mu prosto w twarz.
- Ale to nie moja wima że mojej serce nadal cię kocha.
Nie wiedziałam co powiedzieć.
German szybko złapał swoimi dłońmi moją twarz i pocałował mnie. Na początku stawiałam opur.

/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\

Rozdział dedykuję Milenie, mojej przyjaciółce <3



czwartek, 14 sierpnia 2014

rozdział 8

Gdy weszłam do sypialni zaskoczyłam się. Płatkie róż porozrzycane po całym pokoju, wino i kieliszki do szampana i Diego leżączy na łóżku.
- Diego co tu się dzieje? - zapytałam siedając obok niego na łóżku.
- Chcę spędzić ze swoją żoną miły wieczur.
- A gdzie jest Federico? - zapytałąm rozglądając się po pokoju.
- Poprosiłem Olge aby się na noc nim zajeła - powiedział i usiad obok mnie.
- Widzę że wszystko obmyśliłeś.
- Jeszcze tylko jedna rzecz - powiedziął i wstał z łóżka.
Poszedł do drzwi i zamkną je na klucz, wruciła do mnie i usiadł obok.
Zaczeliśmy się całować a puźniej wiece do czego doszło.
Oczami Germana
Byłem właśnie w kuchni z Ramallem, rozmawialiśmy o pewnej osobie.
- Angie dziś wyglądała ślicznie - powiedział Ramallo.
- Tak, tylko szkoda że ten Diego przyszedł i wszystko zepsół. - powiedziałem smutny.
- Może do niej pujdę?
- Wiesz German może lepiej nie - powiedział Ramallo, ale wcale mnie nie odciągną od tego.
- Dlaczego nie?
- Wiesz jest u niej Diego i z tego co mi Olga powiedziała chcą spędzić ten wieczur razem - powiedział a ja wstałęm z krzesła.
- Eh, więc pujdę do siebie - skłamałem.
- Dobrze ale nie zrób nic głupiego. - odtrzegł mnie.
- Tsa.
Wyszedłęm z kuchni, przebiełem schody i i znalazłem sie przed drzwiami do pokoju Angeles. Przyłożyłem ucho do drzwi, udłyszałem coś czego się może nie spodziewałem a może spodziewałem??? Te dzwięki pewniły mnie że są tam razem i się kochają. Byłem wściekły, smutny i załamany, chciałem tam wejść ale drzwi były zamknięte na klucz. Zrezygnowany odeszłem od drzwi i poszedłem do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć o tyl co by było gdybym nie pozwolił Angie wyjechać z Buenos Aries. Pewnie by była tu, za mną, planowaliśmyśmy naszą przyszłaść i to ja może bym był w tamtym pokoju a nie Diego. Zamknąłem swoje powieki i zasnąłem.
***
Obudziłem się w swoim pokoju, w pustym łóżku, całkiem sam jak palec. Wstałęm ubrałem się w jakiś garnitur i zrezygnowany zeszłem na śniadanie. Przy stole siedzieli Ramallo, Violetta i Diego.
- Dzień dobry - powiedziałem i zająłem swoje miejsce.
- Dzień dobry.
- Witaj Germanie - powiedział Diego.
Nagle usłyszałem stukanie obcasów, odwruciłem się, Angeles szła w moją stronę, wyglądała prze pięknie.
- Dzień dobry - powiedziała i zajeła swoje miejsce obok mnie.
- Witaj skarbie - Diego pocałował ją w policzek.
- Cześć ciociu.
- Dzień dobry Angeles - dopowiedział Ramallo.
- Cześć Angie - powiedziałem Ostatni.
- A gdzie jest Federico?? - spytała Angeles.
- Witaj Angie, tu masz Federic'a - powiedziała Olga wchodząca do jadalni.
- Dziękuje Olgo, mam nadzieje że był grzeczny - powiedziała biroąc swojego synka na ręce.
- Były, ani razu się nie obudził - powiedziałała Olga i znikła w swoim królestwie.
Diego spojrzał na zegarek wiszący na ścianie.
- Zaraz będę musiał jechać na lotnisko - powiedział smutny.
- Będę teśknić - powiedziała Angeles i oparła się o jej męża.
- Ja też.
Diego wstał pożegnał się ze wszystkimy, Angeles odprowadziła go z Federiciem do drzwi.