sobota, 30 sierpnia 2014

Rodział 11


Wstałyśmy z ulicy i weszłyśmy na chodnik. Przytuliłam do siebie moją przyjaciółkę, ona natomiast zaczęła płakać.
- Vale nie płacz, jestem przy tobie i zawszę będę – kobieta spojrzałam na mnie.
- Oj jak dobrze że cię mam – powiedziała smutno
- Choćmy do domu.

Tak jak powiedziałam tak też uczyniłyśmy, po drodze Valeria opowiedziała mi co się stało w gabinecie.
Rozumiem to, dziś z Germanem było fajnie ale przyjaciółka jest dla mnie ważniejsza niż mężczyzna. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg, Vale poszłam do swojego pokoju a ja do gabinetu Germana. Pan domu siedział wygodnie w swoim fotelu i przeglądał jakieś papiery.

Oczami Germana.
Siedziałem właśnie w gabinecie i przeglądałem jakieś papiery, po chwili do gabinetu wpadał Angeles, zamknęłam za sobą drzwi.
- Możemy pogadać ?
- Co się stało cukiereczku – zapytałem z uśmiechem .
Angie podeszłam do mnie i złapała mnie za krawat.
- Posłuchaj mnie, jak mogłeś tak skrzywdzić Valerię?? – zapytała patrząc mi  oczy.
- Eeee, ja tylko powiedziałem że to koniec, i byłem naprawdę delikatny – powiedziałem i złapałem moją towarzyszkę na biodra.
- German skącz, wiem, dziś było fajnie ale ja nie będę z tobą.
W tym momencie po ciągłem ją do siebie. Angeles siedziała na moich kolanach.
- Nie przesadzaj, przecież ci mówiłem że mój związek z Valerią jest skończony – Wyszeptałem jej do uszka.
- German proszę cię, skącz. – pogroziła mi palcem.
- Dlaczego??
- German proszę...
- Dobrze, idź.

Wstała z moich kolan i wyszła z gabinetu, w pomieszczeniu jeszcze można było poczuć jej perfumy o zapachu róży.

Postanowiłem że porozmawiam z Valerią. Wyszłem z gabinetu i poszedłem do pokoju Valeri, szczerze to nie zdziwił bym się gdyby Angie była u niej. Weszłem do pokoju bez pukania, Valeria leżałam na kolanach Aneles i powstrzymywała łzy.

- Angie zostawisz nas samych? – zapytałem.
Angie psojrzałam na Vale, ta jej dała znak żeby poszła. Złoto włosa opuściła pokoju, zostałem sam z Valerią.
- Czego chcesz? – zapytałam nie zaszczycając mnie wzrokiem.
- Chciałem ci powiedzieć że i tak już nie będziemy razem ale jesteś dla mnie naprawdę ważna i chcę być tylko twoim przyjacielem – to co mówił to prawda.
Usiadłem obok niej i uśmiechnąłem się.
- Masz racja. W naszym związku od dawna zaczęło się psuć. – uśmiechneła się słabo i dodała – Dziękuje ci że byłeś ze mną szczery.
- To jak dziękuje. Aaaa i oczywiście możesz tu mieszkać. – dopowiedziałem.
- jesteś Kochany – powiedziałąm i uśmiecjnełam się do mnie.
-Dobrze, to ja już pójdę, wiesz mam dużo pracy – powiedziałem i wyszłem z jej pokoju.

Teraz moim celem stała się łazięka. Szybko i ożeźwiający prysznic, tego potrzebowałem.
Postanowiłem jeszcze zajrzeć do Angie. Zapukałem lekko do drzwi od jej pokoju po magicznym słowie proszę weszłem.
Złoto włosa siedziałam na łóżku, ubrana w białą koszule nocną.

- Cześć Angele, chciałem ci powiedzieć dobranoc – kobieta uśmiechneła się lekko.
- Dobranoc i dziękuje za to co powiedziałeś Valeria, to dla nie naprawdę ważne – uśmiechnąłem się do niej.
- To ja już idę, Dobranoc. – kobieta odpowiedziała mi tym samym, wyszłęm z jej pokoju.
Poszedłem do siebie, położyłem się na łóżku i zasnąłem ja dziecko.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz