Obudziłam się ponieważ Federico zaczął płakać, szybko wyciągłam z z łóżeczka, zaczełam go kołysać i śpiewać kołysankę.
Secretos misterios
que va encontrando el corazon
Historias de cuentos
nuevos caminos del amor
y ya sabre que voy a ser
en el camino encontrare
si estamos tu y yo
Po chwili Federico się uspokoił, wyglądał prze ślicznie, postanowiła się wybrać z nim na spacer.
Zeszłam do dół, wzięłam wózek i wsadziła do niego mojego aniołka. Wyszliśmy z domu.
Szliśmy uliczkami, pogoda dopisywała, ale coś mnie trapiło.
Inne kobiety w mojej sytuacji płakały by w łóżku i użalały się nad sobą. A ja? Idę uśmiechnięta przez Buenos Aries. Na początku była smutna ale teraz się ciesze, ciesze się że moje małżeństwo się rozleciało.
Może go nigdy nie kochałam???
A może to było tylko zauroczenie???
A może nadal kochałam Germana, i tylko chciałam ukryć te uczucie ??
Eh lich oto tam wie.
Szłam uśmiechnięta przez park, postanowiła że pujdę do mojego prawnika w sprawie rozwodu, już z miejsca w którym stałam widziałam budynek kancelarii prawnej. Przyśpieszyłam kroku i już po chwili byłam na miejscu. Weszłam z wózkiem przez obrotowe drzwi, przy recepcji siedziałam dobrze mi znana Lodovica.
Kobieta spojrzałam na mnie i uśmiechnęłam się - Cześć Angie, ooooo to twój synek, jest strasznie uroczy.
Wstała za biurka i podeszłą do mnie.
Złapała mnie za ramię - przykro mi że... no wiesz.... twój mąż.... cię zdradził - powiedziałam smutno.
- A mi właśnie nie jest smutno. Mario jest w biurze ? - zapytałam.
- Tak jest, ty idz a ja chętnie popilnuję twojego synka.
- Dziękuje. - powiedziałam a Lodovica od razu złapała za wózek.
Zapukałam do pokoju nr.1, po chwili usłyszałam proszę od razu weszłam.
Za biurkiem siedział Leonardo, mój prawnik ale i przyjaciel.
Gdy mnie zobaczył, wstał z krzesła - Angie, jak dobrze cię że wiedzę.
Podeszłam do niego i przytuliłam go.
- Ciebie też miło wiedzieć.
Odczepiliśmy się od siebie, on usiadł na swój fotel a ja usiałam na drewniane krzesło.
- Chyba domyślasz się z jaką sprawą do ciebie przyszłam.- powiedziałam otwarcie.
- Tak, rozumiem. Przykro mi - powiedział smutno.
- Nic się nie stało. Wiesz chce żeby sprawa rozwodowa potoczyłam się jak najszybciej.
- Rozumiem, papiery przygotuję na jutro i złożę wniosek w twoim imieniu.
- Dziękuję i proszę cię o dyskrecję.
- Angie ile my się znamy co. Przecież nie wydam mojej przyjaciółki - powiedział uśmiechając się.
- Jeszcze raz dziękuje. To ja ci już nie zabieram czasu. - wstałam z krzesła.
- No to do zobaczenia.
Szybko się pożegnaliśmy, wyszłam z gabinetu. Lodo bawiła się z moim synkiem.
Szliśmy uliczkami, pogoda dopisywała, ale coś mnie trapiło.
Inne kobiety w mojej sytuacji płakały by w łóżku i użalały się nad sobą. A ja? Idę uśmiechnięta przez Buenos Aries. Na początku była smutna ale teraz się ciesze, ciesze się że moje małżeństwo się rozleciało.
Może go nigdy nie kochałam???
A może to było tylko zauroczenie???
A może nadal kochałam Germana, i tylko chciałam ukryć te uczucie ??
Eh lich oto tam wie.
Szłam uśmiechnięta przez park, postanowiła że pujdę do mojego prawnika w sprawie rozwodu, już z miejsca w którym stałam widziałam budynek kancelarii prawnej. Przyśpieszyłam kroku i już po chwili byłam na miejscu. Weszłam z wózkiem przez obrotowe drzwi, przy recepcji siedziałam dobrze mi znana Lodovica.
Kobieta spojrzałam na mnie i uśmiechnęłam się - Cześć Angie, ooooo to twój synek, jest strasznie uroczy.
Wstała za biurka i podeszłą do mnie.
Złapała mnie za ramię - przykro mi że... no wiesz.... twój mąż.... cię zdradził - powiedziałam smutno.
- A mi właśnie nie jest smutno. Mario jest w biurze ? - zapytałam.
- Tak jest, ty idz a ja chętnie popilnuję twojego synka.
- Dziękuje. - powiedziałam a Lodovica od razu złapała za wózek.
Zapukałam do pokoju nr.1, po chwili usłyszałam proszę od razu weszłam.
Za biurkiem siedział Leonardo, mój prawnik ale i przyjaciel.
Gdy mnie zobaczył, wstał z krzesła - Angie, jak dobrze cię że wiedzę.
Podeszłam do niego i przytuliłam go.
- Ciebie też miło wiedzieć.
Odczepiliśmy się od siebie, on usiadł na swój fotel a ja usiałam na drewniane krzesło.
- Chyba domyślasz się z jaką sprawą do ciebie przyszłam.- powiedziałam otwarcie.
- Tak, rozumiem. Przykro mi - powiedział smutno.
- Nic się nie stało. Wiesz chce żeby sprawa rozwodowa potoczyłam się jak najszybciej.
- Rozumiem, papiery przygotuję na jutro i złożę wniosek w twoim imieniu.
- Dziękuję i proszę cię o dyskrecję.
- Angie ile my się znamy co. Przecież nie wydam mojej przyjaciółki - powiedział uśmiechając się.
- Jeszcze raz dziękuje. To ja ci już nie zabieram czasu. - wstałam z krzesła.
- No to do zobaczenia.
Szybko się pożegnaliśmy, wyszłam z gabinetu. Lodo bawiła się z moim synkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz