Przy stole siedzieli już wszyscy domownicy. Poprosiłam Oleńkę by przyniosła jeszcze jedno nakrycie dla Julii.
\****
Siedzieliśmy przy stole, śmialiśmy się, rozmawialiśmy.
- Musze wam coś powiedzieć - wstałam z miejsca.
- Co takiego? - zapytała Violetta.
Olga w tym samym czasie przyszła do jadalni z moim synkiem.
- Chcę wam powiedzieć że .... - nie umiałam tego zrobić.
Spojrzałam na Germana - Za 2 tygodnie wyjeżdżam w trasę koncertową.
Wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem.
- Na ile? - Zapytała Olga.
- Na rok. - po tych słowach Valeria wypluła wodę z ust na podłogę.
- CO! - zapytała i wstała.
- Zostawisz mnie na cały rok! Znowu! - powiedziała trochę zła.
- Vale nie wściekaj się - Przytuliła ją.
Vale zawsze taka była, najpierw się wściekała a później uspokaja się i przyjmuję złą wiadomość.
Puściłam Valerie i spojrzałam na Gerama, miał smutne oczy.
- A co z Federiciem ? - to pytanie zadała Violetta.
- Zabiorę go ze sobą - wziełam w swoje objęcia mojego synka.
- Nie ma takiej potrzeby, my się nim chętnie zajmiemy - Olga powiedziała to z takim entuzjazmem.
- Nie Olgo, nie zniosłam bym tak długiej rozłąki z moim synkiem.
- A kto się będzie nim zajmował gdy ty będzie ma scenie ? - German powiedział to tak smutnie.
- Ja i Valentina - Julia wstała i złapała mnie za ramię.
- Będziemy tęsknić za tobą Ciociu.
- Ja za wami też będę tęsknić.
Usiadłyśmy z Julią na krzesła.
****
Siedziałam w pokoju karmiąc swojego synka. Ktoś zapukał do drzwi, odpowiedziałam tylko ciche ,,proszę'', do pokoju weszedł German.
Usiadł na łóżku obok mnie, spojrzał na mnie tymi swoimi smutnymi oczami.
- Wiesz kochanie że musimy porozmawiać - wstałam z łóżka, położyłam Federica do łóżeczka.
Oparałam się o zaokrąglony kont łóżeczka, German też wstał i objął mnie w pasie.
- Wiesz że nie chce żebyś wyjeżdżała ...
- German wiem ale ja to kocham. Nie odbieraj mi czegoś co kocham. - mój uśmiech znikną z twarzy.
- Nie chce ci odbierać tej trasy koncertowej ale nie wiem jak beż ciebie wytrzymam.
- German kocham cię - te słowa wystarczyły by na twarzy mojego ukochanego pojawił się uśmiech.
- Ja ciebie też kocham i cieszę się twoim szczęściem - ujął moją twarz w swoje dłonie i ucałował moje czoło.
Nagle Federico zaczął płakać. Wyrwałam się z uścisk Germana i wzięłam mojego synka na ręce, zaczęłam go kołysać.
- No już malutki, nie płacz, jestem tu - spojrzałam na niego z miłością. Z miłością, z czułością i z radością, kocham swojego synka nad życie, nie ma osoby którą kocham bardziej on niego. Chyba że chodzi o Germana to wtedy mamy remis pomiędzy nimi.
Federico zawsze po kilku minutach przestawał płakać, dziś tak nie było. Przestraszyłam się.
- German boję się że Federico może być chory - spojrzałam na wysokiego bruneta.
- Choć, pojedziemy do szpitala.
- Potrzymaj go a ja spakuję my kilka rzeczy - German bez słowa wziął Federica na ręce.
Wyciągłam z szafy torbę i wsiadziłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy i wyszliśmy z pokoju.
Poszliśmy do garażu, wsiadziłam do garażu torbę, wzięłam Federica od Germana, usiadłam w aucie obok Germana i ruszyliśmy.
Cały czas kołysałam płaczącego synka.
- Już Federico zaraz będzie lepiej - chciałam się popłakać.
Mój synek płakał, płakał z bólu, czułam ten ból. Przygryzłam dolną wargę, nie chciałam żeby German widział moje łzy.
sobota, 25 października 2014
niedziela, 19 października 2014
rozdział 20
Obudziłam się następnego dnia, leżałam na podłodze, rozejrzałam się, Valeria leżałam na biurku a Julia spała ka krześle.
- No ładnie - pomyślałam.
Wstałam z podłogi, zajrzałam o szafy i wyciągałam z niej rzeczy :
Poszłam do łazienki i ubrałam się w nie.
Wruciłam do pokoju, Valeria i Julia siedziały na łóżku i chyba na mnie czekały.
- Wiecie, ja już pujdę do siebie się ubrać w jakieś normalne rzeczy - Vale wstała i wyszała.
- Angeles proszę pożyczysz mi jakieś ubrania bo moje ciuch zostały wyrzucone przez okno - skierowała palec wskazującu na okno.
- Jasne wybierz coś - otworzyła jej szafę.
- Dziękuje, jesteś kochana:* - wstała i zaczęła szperać w szafie.
Po chwili wyciągnęła z niej to :
- Masz gust, genialne dobrałaś strój i buty - powiedziałam.
- Dziękuje.
- Wiesz gdzie jest łazienka prawda ?
- Wiem, ale choć ze mną bo muszę z tobą pogadać w cztery oczy - powiedziała uśmiechając się.
Poszłyśmy do łazienki, ja robiła sobie makijaż a Julia się ubierała.
- To o czym chciałaś porozmawiać? - lekko pomalowałam sobie policzki pudrem.
- Chodzi o ten twój serial, będą kręcili do poniedziałku, a później jak wrócisz z Turne, zaczniecie kręcić dalej - włożyła buty i zaczęła się malować.
- Jasne bez problemu. Julia...
- Tak ?
- Co się stanie z moim synkiem? Będę go mogła zabrać ze sobą ? - spojrzała na mnie.
- Możesz go zabrać ze sobą. Valentina też jedzie więc ja i ona będziemy się nim zajmować gdy ty będzie zajęta - uśmiechnęła się do mnie.
- Jak dawno jej nie widziałam, chyba z rok - uśmiechnęłam się na myśl żeby zobaczyć moją kuzynkę.
Valentina to moja kuzynka i bliźniacza siostra Jacki. Tak ja i Jacki jesteśmy spokrewnione. Moja mama miała przybraną siostrę Casandrę. Ciocia Casandra wyjechała do Francji, tam wyszła za mojego wujka Rodriga, potem urodziły się Jacki i Valentina. Obie są ode mnie starsze o 3 lata. Z Jacki się nie za bardzo lubimy ale a Valentiną lubiałam spędzać każdą chwilę.
- Valentina przyjedzie jutro.
- Nie mogę się doczekać aż zobaczę Vali.
Valentina ma bardzo Francuski styl, może Vali i Jacki są bliźniaczkami to łatwo je odróżnić.
- No to co? Zapraszam na śniadanie - wyszłyśmy z łazienki i zeszłyśmy na dół.
- No ładnie - pomyślałam.
Wstałam z podłogi, zajrzałam o szafy i wyciągałam z niej rzeczy :
Poszłam do łazienki i ubrałam się w nie.
Wruciłam do pokoju, Valeria i Julia siedziały na łóżku i chyba na mnie czekały.
- Wiecie, ja już pujdę do siebie się ubrać w jakieś normalne rzeczy - Vale wstała i wyszała.
- Angeles proszę pożyczysz mi jakieś ubrania bo moje ciuch zostały wyrzucone przez okno - skierowała palec wskazującu na okno.
- Jasne wybierz coś - otworzyła jej szafę.
- Dziękuje, jesteś kochana:* - wstała i zaczęła szperać w szafie.
Po chwili wyciągnęła z niej to :
- Masz gust, genialne dobrałaś strój i buty - powiedziałam.
- Dziękuje.
- Wiesz gdzie jest łazienka prawda ?
- Wiem, ale choć ze mną bo muszę z tobą pogadać w cztery oczy - powiedziała uśmiechając się.
Poszłyśmy do łazienki, ja robiła sobie makijaż a Julia się ubierała.
- To o czym chciałaś porozmawiać? - lekko pomalowałam sobie policzki pudrem.
- Chodzi o ten twój serial, będą kręcili do poniedziałku, a później jak wrócisz z Turne, zaczniecie kręcić dalej - włożyła buty i zaczęła się malować.
- Jasne bez problemu. Julia...
- Tak ?
- Co się stanie z moim synkiem? Będę go mogła zabrać ze sobą ? - spojrzała na mnie.
- Możesz go zabrać ze sobą. Valentina też jedzie więc ja i ona będziemy się nim zajmować gdy ty będzie zajęta - uśmiechnęła się do mnie.
- Jak dawno jej nie widziałam, chyba z rok - uśmiechnęłam się na myśl żeby zobaczyć moją kuzynkę.
Valentina to moja kuzynka i bliźniacza siostra Jacki. Tak ja i Jacki jesteśmy spokrewnione. Moja mama miała przybraną siostrę Casandrę. Ciocia Casandra wyjechała do Francji, tam wyszła za mojego wujka Rodriga, potem urodziły się Jacki i Valentina. Obie są ode mnie starsze o 3 lata. Z Jacki się nie za bardzo lubimy ale a Valentiną lubiałam spędzać każdą chwilę.
- Valentina przyjedzie jutro.
- Nie mogę się doczekać aż zobaczę Vali.
Valentina ma bardzo Francuski styl, może Vali i Jacki są bliźniaczkami to łatwo je odróżnić.
- No to co? Zapraszam na śniadanie - wyszłyśmy z łazienki i zeszłyśmy na dół.
piątek, 17 października 2014
rozdział 19
Oczami Angeles.
Julia to nie tylko moja menadżerka ale także przyjaciółką. To dzięki jej wytwórni mogłam się wybić.
- No dobrze Julio, German poszedł a więc co cię sprowadza - Zapytałam siadając obok przyjaciółki.
- A więc gadałam z szefem międzynarodowej wytwórni ,, Star Recorts'' i chce żebyś wyjechała w trasę koncertowo po całym świecie - powiedziała z uśmiechem.\
- Na prawdę? - zapytałam szczęśliwa - A ile to będzie trwało?
- To będą dwie części, pierwsza część będzie trwała 6 miesięcy w stu krajach, 2 miesiące przerwy i znowu 6 miesięcy w stu jeden krajach. A w trasie będziesz mieć kilka wywiadów, kilkanaście sesji zdjęciowych a pomiędzy koncertami będziesz miała dni wolne by odpocząć.
- Dobrze a kiedy zaczynam trasę - kolejne pytanko.
- Wiem że masz rozprawę rozwodową dlatego trasę rozpoczniemy 2 dni po rozprawie czyli w piątek.
- Dziękuje że o tym pomyślałaś. Jest już późno może zostanie na noc? - zapytałam.
- Nie chce prze..- nie dałam jej dokończyć - Zostajesz i koniec kropka, ubrania ci pożyczę ponieważ mamy ten sam rozmiar więc nie będzie problemu.
- Jesteś kochana - przytuliła mnie.
- Choć zaprowadzę cię do łazienki - wstałam z łóżka i pociągłam za sobą Julie.
Ona poszłam do łazienki a ja do pokoju Valeri, zapukałam, po cichym ,,proszę'' weszłam do jej siedziby.
- Vale choć zrobimy sobie BABKI WIECZÓR z Julią - Vale wstała z łóżka i popędziła za mną.
Wróciłam do pokoju po Federica i zanisłam do Olgi z prośba by dziś na noc się nim zajeła. Zgodziłam się bez wahania.
Vale w tym czasie szperałam w kuchni.
Wruciłam do pokoju i zaczęłam szukać jakiś ciekawych filmów, zanalazłam tylko ,,Córka mojego szefa'', ,,Kac Vegas'' i ,,Mój eX to świnia''.
- Zaczynamy od ,,Mój eX to świnia'' potem ,,Kac Vegas'' a na końcu ,,Córka mojego szefa'' - powiedziała stanowczo Julia.
- Ok. Mamy lody, łyżki są, więc czego więcej do szczęścia potrzeba? - zapytała ironicznie Valeria.
- Ja Angeles, Diana Carras uroczyście oświadczam że rozpoczynamy Babski Wieczór - wzięłam od Vale jeden kubek lodów i łyżkę i zaczęłam jeść.
Julia włączyła Film, usiadłyśmy wszystkie na łóżku i zaczełyśmy jeść lody i oglądać Film.
Przez resztę wieczoru plotkowałyśmy o byle czym, śmiałyśmy się z wszystkie, a na końcu wszystkie zasnęłyśmy.
Julia to nie tylko moja menadżerka ale także przyjaciółką. To dzięki jej wytwórni mogłam się wybić.
- No dobrze Julio, German poszedł a więc co cię sprowadza - Zapytałam siadając obok przyjaciółki.
- A więc gadałam z szefem międzynarodowej wytwórni ,, Star Recorts'' i chce żebyś wyjechała w trasę koncertowo po całym świecie - powiedziała z uśmiechem.\
- Na prawdę? - zapytałam szczęśliwa - A ile to będzie trwało?
- To będą dwie części, pierwsza część będzie trwała 6 miesięcy w stu krajach, 2 miesiące przerwy i znowu 6 miesięcy w stu jeden krajach. A w trasie będziesz mieć kilka wywiadów, kilkanaście sesji zdjęciowych a pomiędzy koncertami będziesz miała dni wolne by odpocząć.
- Dobrze a kiedy zaczynam trasę - kolejne pytanko.
- Wiem że masz rozprawę rozwodową dlatego trasę rozpoczniemy 2 dni po rozprawie czyli w piątek.
- Dziękuje że o tym pomyślałaś. Jest już późno może zostanie na noc? - zapytałam.
- Nie chce prze..- nie dałam jej dokończyć - Zostajesz i koniec kropka, ubrania ci pożyczę ponieważ mamy ten sam rozmiar więc nie będzie problemu.
- Jesteś kochana - przytuliła mnie.
- Choć zaprowadzę cię do łazienki - wstałam z łóżka i pociągłam za sobą Julie.
Ona poszłam do łazienki a ja do pokoju Valeri, zapukałam, po cichym ,,proszę'' weszłam do jej siedziby.
- Vale choć zrobimy sobie BABKI WIECZÓR z Julią - Vale wstała z łóżka i popędziła za mną.
Wróciłam do pokoju po Federica i zanisłam do Olgi z prośba by dziś na noc się nim zajeła. Zgodziłam się bez wahania.
Vale w tym czasie szperałam w kuchni.
Wruciłam do pokoju i zaczęłam szukać jakiś ciekawych filmów, zanalazłam tylko ,,Córka mojego szefa'', ,,Kac Vegas'' i ,,Mój eX to świnia''.
Po chwili do pokoju weszły Vale i Julii. Vale miała w rękach lody a Julia niosła łyżki.
- Dziewczyny to co wybieramy - pokzałam im wszystkie filmy.- Zaczynamy od ,,Mój eX to świnia'' potem ,,Kac Vegas'' a na końcu ,,Córka mojego szefa'' - powiedziała stanowczo Julia.
- Ok. Mamy lody, łyżki są, więc czego więcej do szczęścia potrzeba? - zapytała ironicznie Valeria.
- Ja Angeles, Diana Carras uroczyście oświadczam że rozpoczynamy Babski Wieczór - wzięłam od Vale jeden kubek lodów i łyżkę i zaczęłam jeść.
Julia włączyła Film, usiadłyśmy wszystkie na łóżku i zaczełyśmy jeść lody i oglądać Film.
Przez resztę wieczoru plotkowałyśmy o byle czym, śmiałyśmy się z wszystkie, a na końcu wszystkie zasnęłyśmy.
poniedziałek, 13 października 2014
rozdział 18
- No dobrze więc chodzi o to że wtedy kiedy z tobą zerwałem w tym samym dniu ja i Angeles całowaliśmy się i trochę zbliżyliśmy się do siebie a dziś Diego powiedział że nie będziemy znowu razem. Vale powiem w prost. Czy myślisz że Angeles chciałam by do mnie wrócić? - wyrzuciłem to z siebie.
Valeria spojrzała na mnie z jakby radości ale jednak z zawiedzeniem - Myślę że tak. Widze jak na ciebie patrzy, jak się do ciebie uśmiecha. Myślę że ona się jeszcze nie odkochała w tobie - spojrzała na dywan.
- To czemu wyszła za Diega? - zapytałem smutny.
- Wiesz nie było cię przy niej, Diego przybliżył się do niej i rozkochał ją w sobie. Szybko się jej oświadczył, pobrali się, mają dziecko a teraz się rozwodzą. - wzieła głęboki oddech i dodała - Masz szansę żeby ją odzyskać.
- Dziękuje Valeria za radę na pewno skorzystam z niej w odpowiednim czasie.
Przytuliliśmy się, po chwili dodałem - jeszcze raz dziękuję, ja ci już nie przeszkadzam.
Wstałem i wyszłem z pokoju Valeri a udałem się do siedziby Angeles. Weszłem bez pukania (jak zwykle) Angeles stała przy łóżeczku Federica, uśmiechała się jak najszerzej.
- Wejć German - nawet na mnie nie spojrzała.
Zamknąłem za sobą drzwi i podeszłem do niej.
- Jest śliczny, tak śliczny jak jego mama - obróciła się w moją stronę.
Spojrzała na mnie tym swoimi zielonymi oczami, w których gromadziły się małe iskierki. Tak kochałem te jej spojrzenie.
Złapałem ją w pasie i przybliżyłem do siebie, nasze twarzy były bardzo blisko siebie.
Nie chciałem przerywać tej magiczne chwile ale musiałem zapytać - Angeles czy czujesz coś jeszcze do mnie.
Zielonooka spojrzała mi w oczy - German ja... może.... nie wiem.
Pocałowałem ją.
Jej słodkie, czerwone usta, jak ja kocham ten smak, taki delikatny ale jednak lekko pikantny.
Oddała każdy pocałunek, który złożyłem na jej ustach.
Przerwaliśmy nasz pocałunek ponieważ zaczynało nam brakować słów.
- Tak German - powiedziała.
Chwilę zastanowiłem się nad słowami Angeles. Gdy je zrozumiałem złapałem ją w pasie i zakręciłem się.
Postawiłem ja na ziemi i pocałowałem - kocham cię Angeles.
- Ja ciebie też kocham Germanie - przytuliła się do mnie.
Chciałbym żeby ta chwila przydarzyła się jeszcze raz, żeby Angeles jeszcze raz powiedziała by mi kocham cię.
- Angeles, wiem że nie chcesz teraz o tym mówić ale wiesz kiedy rozprawa - zapytałem obejmując ją ramieniem.
- Za dwa tygodnie.
- Tak szybko? - zapytałem zdziwiony.
- Tak, wiesz mój zaprzyjaźniony adwokat postarał się i bum. Rozprawa jest za dwa tygodnie a dokładnie w środę 06.04.2014r.
- Będę cię wspierać kochanie - pocałowałem ją w czoło.
Czyli jesteśmy razem?
- Angeles powiedz mi jesteśmy razem ? - zapytałem patrząc w jej zielone oczęta.
- Powiedzmy że tak ale nich to zostanie między nami, chociaż do rozprawy żeby nie wybuchła afera - przytuliłem ją.
- Dla ciebie wszystko.
Dopiero teraz zoriętowałem się że Angeles ma na sobie piżamę i jej niebieski szlafrok.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, Angeles odsunęła się i poszła otworzyć drzwi.
- Julia co tu robisz - to powiedziała Angeles.
- Hej Angie a raczej Clari, mam o ciebie sprawę, ładna piżamka - weszła bardziej do pokoju.
Blond włosy, uśmiech złośliwy i figlarny i niebieskie oczy - tak można opisać Julię, menadżerkę Angeles.
- German możesz zostawić nas samych - powiedziała Angeles a Julia usiadła na łóżku.
- Jasne. Cześć Julia - pożegnałem się i wyszłem z pokoju Angeles zamykając za sobą drzwi.
Wróciłem do swojego pokoju, za oknem było już późno więc poszłem do łazienki umyć się.
Wruciłem do pokoju i odleciałem do krainy Mofreusza.
Valeria spojrzała na mnie z jakby radości ale jednak z zawiedzeniem - Myślę że tak. Widze jak na ciebie patrzy, jak się do ciebie uśmiecha. Myślę że ona się jeszcze nie odkochała w tobie - spojrzała na dywan.
- To czemu wyszła za Diega? - zapytałem smutny.
- Wiesz nie było cię przy niej, Diego przybliżył się do niej i rozkochał ją w sobie. Szybko się jej oświadczył, pobrali się, mają dziecko a teraz się rozwodzą. - wzieła głęboki oddech i dodała - Masz szansę żeby ją odzyskać.
- Dziękuje Valeria za radę na pewno skorzystam z niej w odpowiednim czasie.
Przytuliliśmy się, po chwili dodałem - jeszcze raz dziękuję, ja ci już nie przeszkadzam.
Wstałem i wyszłem z pokoju Valeri a udałem się do siedziby Angeles. Weszłem bez pukania (jak zwykle) Angeles stała przy łóżeczku Federica, uśmiechała się jak najszerzej.
- Wejć German - nawet na mnie nie spojrzała.
Zamknąłem za sobą drzwi i podeszłem do niej.
- Jest śliczny, tak śliczny jak jego mama - obróciła się w moją stronę.
Spojrzała na mnie tym swoimi zielonymi oczami, w których gromadziły się małe iskierki. Tak kochałem te jej spojrzenie.
Złapałem ją w pasie i przybliżyłem do siebie, nasze twarzy były bardzo blisko siebie.
Nie chciałem przerywać tej magiczne chwile ale musiałem zapytać - Angeles czy czujesz coś jeszcze do mnie.
Zielonooka spojrzała mi w oczy - German ja... może.... nie wiem.
Pocałowałem ją.
Jej słodkie, czerwone usta, jak ja kocham ten smak, taki delikatny ale jednak lekko pikantny.
Oddała każdy pocałunek, który złożyłem na jej ustach.
Przerwaliśmy nasz pocałunek ponieważ zaczynało nam brakować słów.
- Tak German - powiedziała.
Chwilę zastanowiłem się nad słowami Angeles. Gdy je zrozumiałem złapałem ją w pasie i zakręciłem się.
Postawiłem ja na ziemi i pocałowałem - kocham cię Angeles.
- Ja ciebie też kocham Germanie - przytuliła się do mnie.
Chciałbym żeby ta chwila przydarzyła się jeszcze raz, żeby Angeles jeszcze raz powiedziała by mi kocham cię.
- Angeles, wiem że nie chcesz teraz o tym mówić ale wiesz kiedy rozprawa - zapytałem obejmując ją ramieniem.
- Za dwa tygodnie.
- Tak szybko? - zapytałem zdziwiony.
- Tak, wiesz mój zaprzyjaźniony adwokat postarał się i bum. Rozprawa jest za dwa tygodnie a dokładnie w środę 06.04.2014r.
- Będę cię wspierać kochanie - pocałowałem ją w czoło.
Czyli jesteśmy razem?
- Angeles powiedz mi jesteśmy razem ? - zapytałem patrząc w jej zielone oczęta.
- Powiedzmy że tak ale nich to zostanie między nami, chociaż do rozprawy żeby nie wybuchła afera - przytuliłem ją.
- Dla ciebie wszystko.
Dopiero teraz zoriętowałem się że Angeles ma na sobie piżamę i jej niebieski szlafrok.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, Angeles odsunęła się i poszła otworzyć drzwi.
- Julia co tu robisz - to powiedziała Angeles.
- Hej Angie a raczej Clari, mam o ciebie sprawę, ładna piżamka - weszła bardziej do pokoju.
Blond włosy, uśmiech złośliwy i figlarny i niebieskie oczy - tak można opisać Julię, menadżerkę Angeles.
- German możesz zostawić nas samych - powiedziała Angeles a Julia usiadła na łóżku.
- Jasne. Cześć Julia - pożegnałem się i wyszłem z pokoju Angeles zamykając za sobą drzwi.
Wróciłem do swojego pokoju, za oknem było już późno więc poszłem do łazienki umyć się.
Wruciłem do pokoju i odleciałem do krainy Mofreusza.
piątek, 10 października 2014
rozdział 17
Spakowałam zakupy do samochodu. Musiałam jeszcze coś kupić więc wzięłam Federica i poszłąm do ostatniego sklepu.
Oczami Germana Castillo
Po tym jak Angeles poszłam po Federic'a do Pabla, ja i Ramallo zajeliśmy się papierkową robotą. Zajęło nam to chyba z jakieś 3 godziny. Angeles do tej pory nie wróciła, zacząłem się martwić.
Weszłem do garażu, samochód Angie właśnie parkował.
Wyszła z pojazdu i uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć Angie, co tak długo cię nie było? - dlaczego ją o to zapytałem? Przecież nie jesteśmy razem.
- Byłam jeszcze na zakupach - powiedziała i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Poczekaj tu chwilkę - powiedziała i zaczęłam szukać czego w torebce.
- Zamknij oczy German.
- Ale nie zrobisz mi nic złego? - zapytałem rozbawiony.
- Nie bój się. No zamknij te oczy.
Tak ja kazała zamknąłem oczy, Angie ujęła moją dłoń i położyła coś na niej.
- A teraz otwórz oczy - zrobiłem to co kazała.
W rękach trzymałem małe białe pudełeczko.
Oczami Germana Castillo
Po tym jak Angeles poszłam po Federic'a do Pabla, ja i Ramallo zajeliśmy się papierkową robotą. Zajęło nam to chyba z jakieś 3 godziny. Angeles do tej pory nie wróciła, zacząłem się martwić.
Weszłem do garażu, samochód Angie właśnie parkował.
Wyszła z pojazdu i uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć Angie, co tak długo cię nie było? - dlaczego ją o to zapytałem? Przecież nie jesteśmy razem.
- Byłam jeszcze na zakupach - powiedziała i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
- Poczekaj tu chwilkę - powiedziała i zaczęłam szukać czego w torebce.
- Zamknij oczy German.
- Ale nie zrobisz mi nic złego? - zapytałem rozbawiony.
- Nie bój się. No zamknij te oczy.
Tak ja kazała zamknąłem oczy, Angie ujęła moją dłoń i położyła coś na niej.
- A teraz otwórz oczy - zrobiłem to co kazała.
W rękach trzymałem małe białe pudełeczko.
Otworzyłem je i ujrzałem białe spinki do koszuli
- Mam nadzieje że się ci podobają - przytuliłem ją do siebie
- Z jakiej to okazji? - zapytałem gdy się puściliśmy.
- Za te siniaki które masz prze ze mnie. - spuściła głowę.
- To nie twoja wina, gdybym mógł cofnąć czas, zrobił by to jeszcze raz.
Złotowłosa spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko.
- Dziękuję - pocałowała mój policzek.
Angeles obeszła mnie i i otworzyła bagażnik, był cały zawalony jakimiś torbami i kartonami.
- Daj pomogę ci - schowałem pudełeczko do jednej z kieszeni marynarki.
- Dam sobie radę - upierała się gorliwie.
- Nalegam.
- Dobrze, weź te torby i zanieś je do mojego pokoju - powiedziała i wręczyła mi wszystkie torby jakie były w bagażniku a było ich chyba z 20.
Wyszłem z Garażu i podreptałem do pokoju Angeles, na szczęście drzwi były otwarte więc lekko w nie kopnąłem by się otworzyły bardziej.
Położyłem torby na łóżku i wróciłem do garażu. Angie właśnie wyciągała synka z auta, przy drzwiach były jeszcze wózek i krzesło do karmienia.
- To ja wezmę jeszcze to, a ty weź Federica - zabrałem krzesło i wózek.
Na szczęście nie musiałem tego taszczyć aż na górę, ponieważ złotowłosa powiedziała że jak nie będzie przeszkadzać to mam to zostawić pod schodami i tak też zrobiłem.
- Dziękuję za pomoc - nagle w całym domu zabrzmiał dzwonek do drzwi, nie chętnie poszedłem otworzyć. W drzwiach stał Diego (stała syrenka Mili).
- Czego chcesz?
- Zobaczyć się z moim synkiem i moją żoną - wszedł do domu i zaczął się rozglądać.
Angeles stała z Federiciem przed schodami.
- Diego co tu robisz i czego chcesz? - zapytała oschle.
- Chciałem się zobaczyć z moim synkiem - podeszedł do Angeles.
- Będziesz się widywać z Federiciem po rozprawie i w wyznaczone dni.
- A co z domem? - zapytał.
- sprzedamy je a pieniędzmi podzielimy się na pół, a teraz przepraszam ale muszę nakarmić mojego synka.
Angeles bez słowa weszła po schodach i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
- Pora żebyś sobie poszedł - powiedziałem łagodnie ale jednak z pogardą.
- Nie łódź się że ona do ciebie wróci - rzekł i wyszedł trzaskając drzwiami.
Postanowiłem że zajrze do Valeri. 25 schodków, 10 metrów korytarza i już byłe przed drzwiami do jej pokoju. Po słowie ,,proszę'' weszłem do jej pokoju. Niebieskooka stała przed lustrem i przyglądała się sobie.
- Cześć German, siadaj sobie - usiadła na łóżku.
Poklepała miejsce na którym chwilkę później usiedłem.
- Co cię sprowadza ? - uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Trochę głupio mi o tym mówić tobie ponieważ byliśmy razem - zawstydziłem się przy niej.
- Ale teraz jesteśmy przyjaciółmi i możesz mi mówić o wszystkim.
- No dobrze więc chodzi o...
sobota, 4 października 2014
rozdział 16
Po chwili w salonie staną German.
- German co tu robisz ? - zapytałam zaskoczona.
Dopiero teraz zauważyłam że German ma posiniaczone ręce i lekko podbite oko.
- O Boże co ci się stało? - wstałam z kanapy i podeszłam do niego.
- Twój mąż był przed chwilą u nas.
- Nie! A te siniaki to on ci zrobił ? - zapytałam łapiąc jego ręce.
- Opowiem ci po drodze, a teraz choć, Violetta i Valeria z nim zostały i boję się że coś im zrobi.-mówiąc miał strach w oczach.
Pablo zjawił się w salonie.
- Pablo przepraszam, ale... - nie było mi dane skączyć ponieważ Pablo powiedział - Nie masz za co przepraszać, a teraz idz, ja się zajmę małym.
- Dziękuje jak tylko opanujemy sytuacje przyjadę po niego i broń boże jeśli Diego przyjdzie po małego nie otwieraj mu. - ostrzegłam go.
- Będzie bezpieczny.
- Jeszcze raz dziękuje, German choć.
Szybko wybiegliśmy z domu Pabla, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę Domu.
- German powiec mi to on ci to zrobił ?
- Tak, rzucił się na mnie bo powiedziałem że to koniec waszego małżeństwa i że nie chcesz go już znać - po tych słowach miałam ochotę rzucić się na German i powiedzieć jak bardzo mu dziękuje ale to nie na miejscu.
- German przepraszam cię - powiedziałam zawstydzona.
- To nie twoja wina i to ja powinienem cię przeprosić że przeszkodziłem tobie i Pablowi - powiedział a ja się zaswtydziłam jeszcze bardziej.
- German, Pablo to mój przyjaciel, on jest dla mnie jak brat i nikt więcej.
- Nie musisz się mi tłumaczyć - powiedział i samochód staną.
- Ale chce - powiedziałam i wyszłam z pojazdu.
German też wyszedł z razem ruszyliśmy do drzwi, wtargnęliśmy niczym tornado do domu.
Diego siedział na kanapie nad nim stały Valeria, Violetta i Olga, mój za nie długo były mąż wstał ale Vale popchnęła go na kanapę.
- Angie proszę porozmawiajmy - powiedział Diego z miną zbitego psa.
Haha i co ty sobie myślisz?! Że ci wybaczę i będziemy żyć długo i szczęśliwie?! No chyba w snach! Ale chętnie usłyszę jak mnie będziesz przepraszać i błagać o wybaczenie.
- Czego chcesz?! - zapytałam z pogardą.
- Chcę z tobą porozmawiać w cztery oczy - powiedział z nadzieją.
- Ja zostaje - powiedziała Valeria.
- Ale...
- Żadne Ale, Vale zostaję - powiedziałam.
- Prosze zostawcie nas na chwilkę - powiedziałam.
Violetta i Olga poszły do kuchni a German do gabinetu.
Valeria stała obok mnie.
Vale wyprzedziła moje pytanie - Czego chcesz kretynie?!
- Angie proszę wybacz mi - zaczęło się - to był błąd, Kocham tylko ciebie.
Zaśmiałam się ironicznie.
- Co ty sobie myślisz!? Że ci wybaczę i będziemy żyli długo i szczęśliwie!?
- Ale ja cię kocham i wiem że potrafisz mi wybaczyć -powiedział.
Valeria nie wytrzymała i uderzyła go w twarz z liścia.
- Vale spokojnie - uspokoiłam ją choć sama miałam ochotę strzelić go z liścia.
- Angie proszę wybacz mi - spojrzał na mnie z smutnymi oczami.
- Nigdy! Dziś była u adwokata, rozwód jest w toku.
- Angie proszę - złapał mnie za nadgarstek.
- Zostaw mnie a teraz wynoś się.
Diego jeszcze raz spojrzał na mnie i wyszedł.
- Angie gdzie jest Federico? - zapytała niespokojnie moja przyjaciółka.
- U Pabla, zaraz po niego pojadę.
- Mam z tobą jechać ? - zapytała troskliwie.
- Nie, ale dzięki że się martwisz.
Poszłam do garażu, na jednym z miejsc stał mój kabriolet,
wyciągłam z torebki kluczyki, otworzyła drzwi i weszłam. Otworzyłam garaż pilotem i gdy otworzyły się do końca, wjechałam na ulicę.
***
Siedziałam na kanapie w domu Pabla i opowiadałam co wydarzyło się w domu Germana.
- Co za kretyn z tego twojego Męża, ja by cię nigdy nie zdradził - powiedział z lekką goryczą wściekłości.
- Wiem Pablo. No dobrze ja już muszę uciekać, bo jeszcze muszę jechać do centrum Handlowego na zakupy - powiedziałam i wstałam.
- Szkoda że musisz już uciekać, ale jak mus to mus - Też wstał.
Złapałam za wózek i wyszłam z mieszkania. Podesżłam kilka kroków do mojego samochodu, otworzyłam przednie drzwi i wsadziłam Federica do jego fotelika
Wózek szybko złożyłam i wsadziła go do bagażnika.
Wsiadłam do Auta, zamknęłam jeszcze dach i ruszyłam z miejsca.
Jechałam na zachód, w stronę centrum.
***
Chodziłam z Federiciem po sklepach z bluzkami, z spodniami, z butami, byliśmy też w sklepach z dziecięcymi ubrankami i z akcesoriami dziecięcymi.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\//\/\/
Dziś jest dużo zdjęć.
Rozdział postaram się dodawać co tydzień w sobotę albo w niedzielę
- German co tu robisz ? - zapytałam zaskoczona.
Dopiero teraz zauważyłam że German ma posiniaczone ręce i lekko podbite oko.
- O Boże co ci się stało? - wstałam z kanapy i podeszłam do niego.
- Twój mąż był przed chwilą u nas.
- Nie! A te siniaki to on ci zrobił ? - zapytałam łapiąc jego ręce.
- Opowiem ci po drodze, a teraz choć, Violetta i Valeria z nim zostały i boję się że coś im zrobi.-mówiąc miał strach w oczach.
Pablo zjawił się w salonie.
- Pablo przepraszam, ale... - nie było mi dane skączyć ponieważ Pablo powiedział - Nie masz za co przepraszać, a teraz idz, ja się zajmę małym.
- Dziękuje jak tylko opanujemy sytuacje przyjadę po niego i broń boże jeśli Diego przyjdzie po małego nie otwieraj mu. - ostrzegłam go.
- Będzie bezpieczny.
- Jeszcze raz dziękuje, German choć.
Szybko wybiegliśmy z domu Pabla, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę Domu.
- German powiec mi to on ci to zrobił ?
- Tak, rzucił się na mnie bo powiedziałem że to koniec waszego małżeństwa i że nie chcesz go już znać - po tych słowach miałam ochotę rzucić się na German i powiedzieć jak bardzo mu dziękuje ale to nie na miejscu.
- German przepraszam cię - powiedziałam zawstydzona.
- To nie twoja wina i to ja powinienem cię przeprosić że przeszkodziłem tobie i Pablowi - powiedział a ja się zaswtydziłam jeszcze bardziej.
- German, Pablo to mój przyjaciel, on jest dla mnie jak brat i nikt więcej.
- Nie musisz się mi tłumaczyć - powiedział i samochód staną.
- Ale chce - powiedziałam i wyszłam z pojazdu.
German też wyszedł z razem ruszyliśmy do drzwi, wtargnęliśmy niczym tornado do domu.
Diego siedział na kanapie nad nim stały Valeria, Violetta i Olga, mój za nie długo były mąż wstał ale Vale popchnęła go na kanapę.
- Angie proszę porozmawiajmy - powiedział Diego z miną zbitego psa.
Haha i co ty sobie myślisz?! Że ci wybaczę i będziemy żyć długo i szczęśliwie?! No chyba w snach! Ale chętnie usłyszę jak mnie będziesz przepraszać i błagać o wybaczenie.
- Czego chcesz?! - zapytałam z pogardą.
- Chcę z tobą porozmawiać w cztery oczy - powiedział z nadzieją.
- Ja zostaje - powiedziała Valeria.
- Ale...
- Żadne Ale, Vale zostaję - powiedziałam.
- Prosze zostawcie nas na chwilkę - powiedziałam.
Violetta i Olga poszły do kuchni a German do gabinetu.
Valeria stała obok mnie.
Vale wyprzedziła moje pytanie - Czego chcesz kretynie?!
- Angie proszę wybacz mi - zaczęło się - to był błąd, Kocham tylko ciebie.
Zaśmiałam się ironicznie.
- Co ty sobie myślisz!? Że ci wybaczę i będziemy żyli długo i szczęśliwie!?
- Ale ja cię kocham i wiem że potrafisz mi wybaczyć -powiedział.
Valeria nie wytrzymała i uderzyła go w twarz z liścia.
- Vale spokojnie - uspokoiłam ją choć sama miałam ochotę strzelić go z liścia.
- Angie proszę wybacz mi - spojrzał na mnie z smutnymi oczami.
- Nigdy! Dziś była u adwokata, rozwód jest w toku.
- Angie proszę - złapał mnie za nadgarstek.
- Zostaw mnie a teraz wynoś się.
Diego jeszcze raz spojrzał na mnie i wyszedł.
- Angie gdzie jest Federico? - zapytała niespokojnie moja przyjaciółka.
- U Pabla, zaraz po niego pojadę.
- Mam z tobą jechać ? - zapytała troskliwie.
- Nie, ale dzięki że się martwisz.
Poszłam do garażu, na jednym z miejsc stał mój kabriolet,
wyciągłam z torebki kluczyki, otworzyła drzwi i weszłam. Otworzyłam garaż pilotem i gdy otworzyły się do końca, wjechałam na ulicę.
***
Siedziałam na kanapie w domu Pabla i opowiadałam co wydarzyło się w domu Germana.
- Co za kretyn z tego twojego Męża, ja by cię nigdy nie zdradził - powiedział z lekką goryczą wściekłości.
- Wiem Pablo. No dobrze ja już muszę uciekać, bo jeszcze muszę jechać do centrum Handlowego na zakupy - powiedziałam i wstałam.
- Szkoda że musisz już uciekać, ale jak mus to mus - Też wstał.
Złapałam za wózek i wyszłam z mieszkania. Podesżłam kilka kroków do mojego samochodu, otworzyłam przednie drzwi i wsadziłam Federica do jego fotelika
Wózek szybko złożyłam i wsadziła go do bagażnika.
Wsiadłam do Auta, zamknęłam jeszcze dach i ruszyłam z miejsca.
Jechałam na zachód, w stronę centrum.
***
Chodziłam z Federiciem po sklepach z bluzkami, z spodniami, z butami, byliśmy też w sklepach z dziecięcymi ubrankami i z akcesoriami dziecięcymi.
Dla Federica kupiłam :
A dla siebie kupiłam :
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\//\/\/
Dziś jest dużo zdjęć.
Rozdział postaram się dodawać co tydzień w sobotę albo w niedzielę
środa, 1 października 2014
Rozdział 15
Lodovica bawiła się z moim synkiem.- Widzę że masz wprawę - powiedziałam uśmiechając się.
- Ach, też bym chciałam mieć takiego grzecznego synka. - uśmiechnęła się i dodała - Ukradnę ci go.
- Nie ma mowy. Wyjć za mąż i zrób sobie dziecko - powiedziałam i obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Wiesz już narzeczonego.
- A który to szczęściarz ? - zapytałam zaciekawiona.
- Leonardo.
- Na prawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę- przytuliłam go.
- Ja się będę żenić a ty rozwodzić.
- Z drugiej strony wpadnę na wieczór panieński.
- Serdecznie zapraszam.
- Hehe, to ja ci już czasu nie zabiera czasu.
Pożegnałyśmy się. Teraz ja i Federico szliśmy do domu. Nagle zaatakowali nas paparazzi.
Jaj się spodziewałam pytali mnie o moje małżeństwo, odpowiedziałam że rozwód jest w toku. Po dłuższej chwili odpuścili sobie i poszli. Szłam dalej pchnąc przed sobą wózek w którym leżał mój najukochańszy synek.
Szłam przez park, nagle usłyszałam moje imię ,,Angie stój'', odwruciłam się i zobaczyłam Pabla. Podbiegł do mnie od razu go przytuliłam. Dawno się z nim nie widziałam, chyba miesiąc.
- Angie nawet nie wiesz jak się stęskniłem. - powiedział i puściliśmy się.
- Ja też tęskniłam - powiedziałam i pocałowałam jego policzek.
- Widziałem artykuł z twoim mężem, przykro mi - po klepał mnie po ramieniu.
- A mi właśnie nie. Jeśli mnie zdradził to jego strata, ja zamierzam się podnieść z ziemi i iść na przód z podniesioną głową. - powiedziałam dumnie.
- Właśnie taką cię zapamiętałem, i taką chce pamiętać przez całe życie - uśmiechną się do mnie.
- Idziemy do mnie na kawa ? - zapytał.
- Jasne, przy okazji nakarmię małego.
Szliśmy bardzo króciutko ponieważ dom Pabla znajdował się blisko parku.
Weszliśmy do jego mieszkania. Zauważyłam że Pablo zrobił remont. Ściany pomalował na Czerwono-waniliowo, dodał kilka obrazów i szafę na buty i kurtki. Weszliśmy w głąb korytarza, salon pięknie wystrojony.
- Rozgość się - powiedział.
- Dziękuję.
- Za chwilkę wracam, jeśli chcesz położyć małego to możesz go położyć w mojej sypialni. - powiedział i poszedł do kuchni.
Ja wzięłam wózek Federica poszłam do sypialni Pabla. Zauważyłam że tu też zrobił Remont.
- Ach, też bym chciałam mieć takiego grzecznego synka. - uśmiechnęła się i dodała - Ukradnę ci go.
- Nie ma mowy. Wyjć za mąż i zrób sobie dziecko - powiedziałam i obie wybuchłyśmy śmiechem.
- Wiesz już narzeczonego.
- A który to szczęściarz ? - zapytałam zaciekawiona.
- Leonardo.
- Na prawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę- przytuliłam go.
- Ja się będę żenić a ty rozwodzić.
- Z drugiej strony wpadnę na wieczór panieński.
- Serdecznie zapraszam.
- Hehe, to ja ci już czasu nie zabiera czasu.
Pożegnałyśmy się. Teraz ja i Federico szliśmy do domu. Nagle zaatakowali nas paparazzi.
Jaj się spodziewałam pytali mnie o moje małżeństwo, odpowiedziałam że rozwód jest w toku. Po dłuższej chwili odpuścili sobie i poszli. Szłam dalej pchnąc przed sobą wózek w którym leżał mój najukochańszy synek.
Szłam przez park, nagle usłyszałam moje imię ,,Angie stój'', odwruciłam się i zobaczyłam Pabla. Podbiegł do mnie od razu go przytuliłam. Dawno się z nim nie widziałam, chyba miesiąc.
- Angie nawet nie wiesz jak się stęskniłem. - powiedział i puściliśmy się.
- Ja też tęskniłam - powiedziałam i pocałowałam jego policzek.
- Widziałem artykuł z twoim mężem, przykro mi - po klepał mnie po ramieniu.
- A mi właśnie nie. Jeśli mnie zdradził to jego strata, ja zamierzam się podnieść z ziemi i iść na przód z podniesioną głową. - powiedziałam dumnie.
- Właśnie taką cię zapamiętałem, i taką chce pamiętać przez całe życie - uśmiechną się do mnie.
- Idziemy do mnie na kawa ? - zapytał.
- Jasne, przy okazji nakarmię małego.
Szliśmy bardzo króciutko ponieważ dom Pabla znajdował się blisko parku.
Weszliśmy do jego mieszkania. Zauważyłam że Pablo zrobił remont. Ściany pomalował na Czerwono-waniliowo, dodał kilka obrazów i szafę na buty i kurtki. Weszliśmy w głąb korytarza, salon pięknie wystrojony.
- Rozgość się - powiedział.
- Dziękuję.
- Za chwilkę wracam, jeśli chcesz położyć małego to możesz go położyć w mojej sypialni. - powiedział i poszedł do kuchni.
Ja wzięłam wózek Federica poszłam do sypialni Pabla. Zauważyłam że tu też zrobił Remont.
Zaczęłam kołysać wózkiem w przód i w tył. Po jakiś 5 minutach zamkną swoje oczka, wyglądał jak Aniołek.
Przysunęłam wózek bliżej łóżka, pocałowałam go lekko w główkę i wyszłam zostawiając otwarte drzwi.
Wruciłam do salony, na drewnianym stoliczku były dwa talerze, sałatka owocowa, spaghetti, sok pomarańczowy i dwie szklanki.
- Mam nadzieje że jesteś głodna - powiedział z uśmiechem.
- Masz szczęście bo jestem głodna jak wilk.
- Zapraszam do stołu.
Usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy jeść, ja zaczęłam od spaghetti i soku a Pablo spaghetti i sałatki.
Muszę przyznać że jedzenie było pyszne.
- Pyszne, sam gotowałeś ?
- Tak, ale i tak nie dorównuje twojemu kurczakowi z fasolą - poczułam się dumna.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę - po mojej wypowiedzi oboje zaczęliśmy się śmiać.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, Pablo poszedł otworzyć, usłyszałam kawałek rozmowy i po chwili w salonie znalazł/znalazła się
- Mam nadzieje że jesteś głodna - powiedział z uśmiechem.
- Masz szczęście bo jestem głodna jak wilk.
- Zapraszam do stołu.
Usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy jeść, ja zaczęłam od spaghetti i soku a Pablo spaghetti i sałatki.
Muszę przyznać że jedzenie było pyszne.
- Pyszne, sam gotowałeś ?
- Tak, ale i tak nie dorównuje twojemu kurczakowi z fasolą - poczułam się dumna.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę - po mojej wypowiedzi oboje zaczęliśmy się śmiać.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, Pablo poszedł otworzyć, usłyszałam kawałek rozmowy i po chwili w salonie znalazł/znalazła się
Subskrybuj:
Posty (Atom)