niedziela, 27 lipca 2014

rozdział 5

Siedzieliśmy właśnie z Olgą, Valerią, Violettą i Federiciem na kanapie.
- Angie a kiedy wracasz do  pracy - zapytała Olga.
- Eeee wiesz Olgo, Diego wruci dopiero za 2 miesiące, a ja zaczynam pracę za jakieś 4 dni. A Federiciem będzie się zajmowała niańka - powiedziałam a Federico zasną.
Włożyłam go do wózka, po tym znowu usadłam po mniędzy dziewczynami.
- Angie ja się zajmę w tym czasie Fedem, a ty nie będziesz musiałaś martwić - powiedziała Valeria.
- Ciociu a w jakim serialu teraz będziesz grała ? - zapytała Viola.
- Jeśli dobrze pamiętam tytuł to w ,,Bogata dziewczyna i nie grzeczny chłopak''.
- Mmmm ciekawy tytuł, na pewno będę oglądać - powiedziała Olgą.
- Hehe, będzie mi bardzo miło. Wiesz Vale jeśli mi się uda przekonać szefa to znajdzie się dla ciebie jakaś postać - powiedziałam a Valeria przytuliła mnie.
- Jesteś kochana - powiedziała a ja się uśmiechnełam.
- No wiem - powiedziałam uśmiechając się figlarnie.
Wszystkie zaczeliśmy się śmiać z mojej wypowiedzi.
- A jaka skromna - powiedziała Viola i wtuliła się we mnie.
- Kocham was dziewczyny - powiedziałam.
- My ciebie też - powiedziały churem.
Nagle dostałam SMS od mojego szefa.
Jutro musimy się spotkać omówimy
nowy serial i wręcze ci scenariusz
        Robert.
- Angie coś się stało? - zapytał Violetta.
- Nie tylko jutro bedę musiała się spotkać z moim szefem.
- Ah, to ja idę przygotować obiad - powiedziała Olga i znikneła w kuchni.
- Ja też muszę się zbierać, mam za chwilę randkę z Leonem - powiedziałą Viola.
- Potem mi wszystko opowiesz - chciałam powiedzieć groźnie ale nie wyszło mi to.
- Hehe, obiecuje ale teraz zmykam. Pa - wyszła z domu.
Teraz zostałyśmy tylko ja i Valeria.
- No to co. Ty i German planujecie coś więcej, wiesz jakiś ślub czy chodzasz zaręczyny - chciałam z nią o tym porozmawiać już dawno ale nie było okazji.
- Wiesz nie wiem. Myślę że to dobry pomysł ale znwu nie chcę żeby coś sobie pomyślał - powiedziała i połorzyłam swoją głowę na moje kolana.
- Wiesz może pogadaj z nim.
- Łatwo ci mówić. Diego poprosił cię o rękę już po 2 miesiącach waszej znajomości. A ja jestem z Germanem już prawie rok i nic z tego. - powiedziała smutna.
Po chwili dodała - A może on ma kochanę? Co o tym myślisz Angie ?
- Myśle że źle myślisz. German jest inny od Dieg'a. Wiesz taki staro świecki a Diego to znowu ten no wiesz, bardziej na czasie, może nawet za bardzo - powiedziałam.
- Hehe, ty zawsze wiedziałaś jak mnie pocieszyć. Kocham cię.
- Ja ciebie też. A teraz Przepraszam ale idę z Federiciem do lekarz.
- Co? Jak to? Czy to coś poważnego? - zapytała formując się do pozycji siedziącej.
- Nie, idę z nim na kątrolę.
Wziełam wózek i wyszłam z domu. Szłam przez moje ulubionę miejscę. Mianowicię: park.
Nagle uślyszałam jak ktoś woła ,,Angie, stój, poczekaj na mnie''. Odwruciłą się. Wołaczem okazał się Pablo, mój najlepszy przyjaciel.
- Jak miło cię widzieć - powiedziałam i przytuliłam go.
- Ciebie też miło widzieć Angie. Co cię sprowadza do Argentyny?
- Wiesz przeprowadziliśmy się tu z Diegiem, więc będziemy się często widywać - powiedziałam a on się uśmiechną.
- Ciesze się.
I znowy. Znowy oni. Paparazzi. Zaczeli robić zdjęcie mi i Pablowi.
- Pablo, prosze zrób coś - poprosiłam go.
Pablo złapał mnie za rękę i zaczeliśmy uciekać. Niestety z wózkie nie dam się biec. Więc doszliśmy szybkim krokiem do kawiarni. Tak schowaliśmy się przez natętami.
Nagle Fede zaczął płakać. Wziełam go na ręcę i zaczełam kołysać i śpiewać po cichu kołysankę. Po chwili uspokoił się.
- Dziś muszę odwołać wizytę u lekarza - powiedziałam i usiadłam na krześle.
- Odprowadzić cię do domu?
- Byłam bym wdzięczna - powiedziałam i wsiadziłam Federic'a do wózka.
Nagle podeszła do nas jakaś grupka ludzi.
- Możemy prosić o autograf ? - zapytała jakaś niewysoka nastolatka.
Uśmiechnełam się - Oczywiście.
Zaczełam podpisywać moje zdjęci i zwykłe kartki. Po jakimś czasie podpisałam wszystko.
- Bardzo dziękujemy - powiedział jakiś nastolatek i wyszli z kawiarni.
- Widzę że nie umisz odpędzić się od fanów - powiedział żartobliwie.
- No, nie narzekam. Ale teraz choćmy, muszę jeszcze nakarmić Federic'a.
- Jasne, choćmy.
Razem z Fedreiciem i Pablem wyszliśmy z kawiarenki i powędrowaliśmy do domu Castillo.
Gdy weszliśmy na posejsę.
- Wiesz ja już będę zmykał.
- Nie wejdziesz? - zapytała smutna.
- Przepraszam cię ale muszę iść do stud!a pozałatwiać kilka spraw. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Pa Fedrico. - powiedział do małego i opuścił posesję.
Otworzyłą drzwi i nagle ...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz