Obudziłem sie wypoczęty i radosny, dziś moja szwagierka przyjeżdża do Argentyny. Wstałem z łóżka i podeszłem do szafy. wyciągłem z niej lawędową koszule i granatowe spodnie. Poszłem na dół, gosposia właśnie wołała na śniadanie. Zająłem swoje miejsce. Szczeże to zacząłem się oriętować w tych sprawach.
***
Zanim się obejrzałem, była już 14:45. Wszyscy biegali po domu jak wariaci. Valeria biegała po wszystkie miśie dla Federica jakie miała w pokoju (6), Violetta poprawiała swój struj żeby wyglądała ślicznie, Ogla kończyłą ulubiony waniliowy tort Angie, chyba tylko ja i Ramallo byliśmy spokojni. Gdy wybiła godzina 15 z wraz z nią zabrzm iał dzwonek do drzwi.
Olga poszła otworzyć, po chwili do salonu weszła blondynka ze zdjęć z wuzkiem a za nią jakiś facet o czarnych włosach, pewnie jej mąż i ojcie Federic'a. Valeria bez namyzłu podbiegła do Angie i przytuliły się.
- Teskniłam - powiedziała Vlaeria.
- Ja również - powiedziała. Musze przyznać że jej głos jest piękniejszy na żywo.
Po chwili do nie podbiegła Violetta i też ją przytuliła.
Gdy wszyscy się przywitali przyszła kolej i na mnie. Przytuliliśmy się a ona wyszeptała mi do ucha - Dziękuje.
- Nie ma za co - odparłem i pocałowałem ją w policzek.
Po chwili podeszłem do wuzka, w nim leżał z otwartymi oczami Federico,
miał oczy miał ciemno brązowe można rzec że czarnę. Uśmiech i włosy odziedziczył po mamię. Angeles ostrożnie wyciągła go z wuzka i wzieła go na ręce. Wyglądała tak pięknie i opiekuńczo.
- Angie moge go chwilkę potrzymać. Prosze.
- Dobrze, Vale, ale proszę cię uważaj - Vale Delikatnie wzieła go z rąk Angie.
- Ja pujdę zaparzyć mu mleka - powiedział nie znajomy mi facet.
- Dobrze, kochanie ale pamiętaj, tylko dwie łyżeczki - powiedziała i pocałowała go w policzek.
Mężczyzna poszedł do kuchni. Angie wzieła od Valeri małego i włożyła go do wuzka.
- Może przejdziemy do jadalni, upiekłam specialnie dla pani tort waniliowy - powiedziała Olga i wszyscy powędrowali do jadalni.
Angie usiadła pomiędzy Valerią a pustym miejscem.
- My zaraz wracamy. - powiedziała Valeria i pociągła za sobą Violę i Olgę.
Po chwili wruciły z jakimiś torbami.
- Proszę, tu są takie małe drobiazgi dla Federic'a - podały jej torby.
- Oooo, dziękuje, kochane jesteście- powiedziała przytuliła je.
Po chwili z kuchni wyszedł ten facet który przyszedł z Angie.
- Pujdę go na karmić - powiedziała i wstała.
- Siadaj, ja to zrobię - powiedział.
Wszyscy który znajdowali się przy sotle zaczeli jeść pyszny tort zrobiony przez Olgę.
***
Rozmawialiśmy z Angie i z jej mężem Diegiem, bo tak miał na imię, bardzo długo. Ze względu ma małego zaczeli się zbierać około 20.
- Angie, może jutro pujdziemy na zakupy?? - zapytała Valeria.
- Jasne, przy okazji kupię kilka rzeczy do nowego mieszkania - powiedziała i pocałowała ją w policzek.
- Do jutra - powiedzieli i wyszli razem z Federiciem.
Poszedłem do łazięki umyć się. Po tej czynności poszedłem spać.
Jak namieszasz?
OdpowiedzUsuńMam pomysł może niech w następnym rozdziale ten Diego ma wypadek i po tygodniu leżenia w szpitalu w stanie krytyczny zginie XD a Angie będzie chciała znaleźć ukojenie w ramionach swojego ukochanego Germana :D
A co do rozdziału to supperr :D
Wiesz też o tym myślałam ale wszystko w swoim czasie ;)
Usuń