Siedzieliśmy właśnie z Olgą, Valerią, Violettą i Federiciem na kanapie.
- Angie a kiedy wracasz do pracy - zapytała Olga.
- Eeee wiesz Olgo, Diego wruci dopiero za 2 miesiące, a ja zaczynam pracę za jakieś 4 dni. A Federiciem będzie się zajmowała niańka - powiedziałam a Federico zasną.
Włożyłam go do wózka, po tym znowu usadłam po mniędzy dziewczynami.
- Angie ja się zajmę w tym czasie Fedem, a ty nie będziesz musiałaś martwić - powiedziała Valeria.
- Ciociu a w jakim serialu teraz będziesz grała ? - zapytała Viola.
- Jeśli dobrze pamiętam tytuł to w ,,Bogata dziewczyna i nie grzeczny chłopak''.
- Mmmm ciekawy tytuł, na pewno będę oglądać - powiedziała Olgą.
- Hehe, będzie mi bardzo miło. Wiesz Vale jeśli mi się uda przekonać szefa to znajdzie się dla ciebie jakaś postać - powiedziałam a Valeria przytuliła mnie.
- Jesteś kochana - powiedziała a ja się uśmiechnełam.
- No wiem - powiedziałam uśmiechając się figlarnie.
Wszystkie zaczeliśmy się śmiać z mojej wypowiedzi.
- A jaka skromna - powiedziała Viola i wtuliła się we mnie.
- Kocham was dziewczyny - powiedziałam.
- My ciebie też - powiedziały churem.
Nagle dostałam SMS od mojego szefa.
Jutro musimy się spotkać omówimy
nowy serial i wręcze ci scenariusz
Robert.
- Angie coś się stało? - zapytał Violetta.
- Nie tylko jutro bedę musiała się spotkać z moim szefem.
- Ah, to ja idę przygotować obiad - powiedziała Olga i znikneła w kuchni.
- Ja też muszę się zbierać, mam za chwilę randkę z Leonem - powiedziałą Viola.
- Potem mi wszystko opowiesz - chciałam powiedzieć groźnie ale nie wyszło mi to.
- Hehe, obiecuje ale teraz zmykam. Pa - wyszła z domu.
Teraz zostałyśmy tylko ja i Valeria.
- No to co. Ty i German planujecie coś więcej, wiesz jakiś ślub czy chodzasz zaręczyny - chciałam z nią o tym porozmawiać już dawno ale nie było okazji.
- Wiesz nie wiem. Myślę że to dobry pomysł ale znwu nie chcę żeby coś sobie pomyślał - powiedziała i połorzyłam swoją głowę na moje kolana.
- Wiesz może pogadaj z nim.
- Łatwo ci mówić. Diego poprosił cię o rękę już po 2 miesiącach waszej znajomości. A ja jestem z Germanem już prawie rok i nic z tego. - powiedziała smutna.
Po chwili dodała - A może on ma kochanę? Co o tym myślisz Angie ?
- Myśle że źle myślisz. German jest inny od Dieg'a. Wiesz taki staro świecki a Diego to znowu ten no wiesz, bardziej na czasie, może nawet za bardzo - powiedziałam.
- Hehe, ty zawsze wiedziałaś jak mnie pocieszyć. Kocham cię.
- Ja ciebie też. A teraz Przepraszam ale idę z Federiciem do lekarz.
- Co? Jak to? Czy to coś poważnego? - zapytała formując się do pozycji siedziącej.
- Nie, idę z nim na kątrolę.
Wziełam wózek i wyszłam z domu. Szłam przez moje ulubionę miejscę. Mianowicię: park.
Nagle uślyszałam jak ktoś woła ,,Angie, stój, poczekaj na mnie''. Odwruciłą się. Wołaczem okazał się Pablo, mój najlepszy przyjaciel.
- Jak miło cię widzieć - powiedziałam i przytuliłam go.
- Ciebie też miło widzieć Angie. Co cię sprowadza do Argentyny?
- Wiesz przeprowadziliśmy się tu z Diegiem, więc będziemy się często widywać - powiedziałam a on się uśmiechną.
- Ciesze się.
I znowy. Znowy oni. Paparazzi. Zaczeli robić zdjęcie mi i Pablowi.
- Pablo, prosze zrób coś - poprosiłam go.
Pablo złapał mnie za rękę i zaczeliśmy uciekać. Niestety z wózkie nie dam się biec. Więc doszliśmy szybkim krokiem do kawiarni. Tak schowaliśmy się przez natętami.
Nagle Fede zaczął płakać. Wziełam go na ręcę i zaczełam kołysać i śpiewać po cichu kołysankę. Po chwili uspokoił się.
- Dziś muszę odwołać wizytę u lekarza - powiedziałam i usiadłam na krześle.
- Odprowadzić cię do domu?
- Byłam bym wdzięczna - powiedziałam i wsiadziłam Federic'a do wózka.
Nagle podeszła do nas jakaś grupka ludzi.
- Możemy prosić o autograf ? - zapytała jakaś niewysoka nastolatka.
Uśmiechnełam się - Oczywiście.
Zaczełam podpisywać moje zdjęci i zwykłe kartki. Po jakimś czasie podpisałam wszystko.
- Bardzo dziękujemy - powiedział jakiś nastolatek i wyszli z kawiarni.
- Widzę że nie umisz odpędzić się od fanów - powiedział żartobliwie.
- No, nie narzekam. Ale teraz choćmy, muszę jeszcze nakarmić Federic'a.
- Jasne, choćmy.
Razem z Fedreiciem i Pablem wyszliśmy z kawiarenki i powędrowaliśmy do domu Castillo.
Gdy weszliśmy na posejsę.
- Wiesz ja już będę zmykał.
- Nie wejdziesz? - zapytała smutna.
- Przepraszam cię ale muszę iść do stud!a pozałatwiać kilka spraw. - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Pa Fedrico. - powiedział do małego i opuścił posesję.
Otworzyłą drzwi i nagle ...
niedziela, 27 lipca 2014
środa, 23 lipca 2014
rozdział 4
Obudziłem się dość wcześnie. Spojrzałem na kalendarz, przypomniałem sobie że dziś Angie ma urodziny. Chwila przypomniałem sobie.
Zacząłem skakać jak wariat po łóżku.
- Pamięć mi wruciła !!! - powiedziałem sam do siebie.
Poszedłem do szafy i zacząłem w niej grzebać. Wyciągłem jakąś niebieską koszule i jensy. Poszedłem na dół, wszyscy już siedzieli przy stole.
- Dzień dobry rodzino - powiedziałem i uśadłem na krześle.
- Dzień dobry. A ty co taki szczęśliwy? - Zapytała Valeria.
- Odzyskałem pamięć. Teraz pamiętam wszystko - powiedziałem a Violetta rzuciła mi się na szyje.
- Tak się ciesze kochanie.
- Ja też. A dzisiaj Angie kończy 28 lat - powiedział Ramallo.
- No tak. Oh pamiętam jej 10 urodziny - powiedziała Olga.
- Ja też, tylko ja była tam wtedy gościem - dopowiedziała Valeria.
Nagle komuś zadzwonił telefon. Tym ktosiem okazała się Valeria.
Poszła do kuchni odebrać. Po chwili wruciła.
- German, przez jakiś czas nie będzie mnie w domu. Diego pojedzie dziś w trasę więc Angie będzie dość długo sama. Więc wiesz chce być przy niej - powiedziała i zajeła swoje miejsce.
- To niech Angeles wprowadzi się na ten czas do nas - powiedziałem a Valeria rzuciła mi się na szyje.
- Jesteś prze kochany - pocałowała mnie w policzek.
- Panie German który pokój mam przygotować ? - zapytała Olga.
- Może ten obok Valeri - popatrzałem na Valerię - Wiesz jesteście przyjaciółkami i chce żebyś cie były siebie jak najbliżej.
- Oj German zawsze pomyślisz o mnie - pocałowała mnie w policzek.
Popatrzałem na Ramall'a, on miał wyraz twarzy mówiący ,,Chcesz być blisko Angie''. W sumie też troche racji miał ale to nie w tym rzecz, chciałem po prostu zrobić coś dobrego dla siebie :).
Po śniadaniu pojechałem od mieszkania Angeles. Muszę przyznać że mają ogromną willę. Zaparkowałem na podjeźdźe. Zapukałem do drzwi. Po chwili otworzył mi je mąż moje szfagierki.
- Witaj German - powiedział i poszliśmy do jego gabinetu.
- Cześć.
- Eeeee wiesz może kiedy masz lot? - zapytałem.
- Tak, za 3 godziny ale zaraz będę musiał jechać na lotnisko. Wiesz fani, odprawa itp. - powiedział a do pomieszczenia weszła Angeles z małym na rękach.
- Cześć German - powiedziała i pocałował mnie w policzek na powitanie.
- Witaj Angeles, cześć Federico - podałęm małemu mój palec bo całej ręki mi nie uściśnie.
- Wiesz to ma was może zostawię samych. - powiedziałem i wyszłem z pomieszczenia.
Oczami Angeles
German wyszedł z gabinetu a ja i Diego zostaliśmy z małym.
- Wiesz że będę tęskniła - powiedziałam i wtuliłam się w mojego męża.
- Ja będę bardziej tęsknił, obiecuje że będę codziennie dzwonić. Będę cię po prostu aż męczeć - powiedział i pocałował mnie w usta.
Całowaliśmy się dość długo, ale po jakimś czasie Fede zaczą się wierdzić więc odkleiłam się od jego ust.
- Kocham was - pogłaskał Federic'a po włoskach a ja dostałam od niego całusa w usta i w czoło.
- My też cię kochamy - powiedziałam i wyszliśmy z pomieszczenia.
Przed nami stał German.
- German dziękuje ci że Angie będzie mogła zamieszkać u ciebie na ten czas - powiedział a ja uśmiechnełam się.
- Nie ma za co.
- Tak tylko jedna prośba. Zajmuj się Angie jak by byłą twoją własna żoną - powiedział a ja się całą zaczerwieniłam.
- Masz moje słowo. - odpowiedział.
Pocałował go jeszcze raz na pożegnanie i opuścił dom z walizką.
- German możesz potrzymać małego - zapytałam a on od razu go wzią na ręce.
- Zaraz wrucę - pobiegłam na górę po walizkę z rzeczami Federic'a i walizkę z moimi rzeczami.
***
Stałam z Federiciem w progu domu, czekaliśmy na Germana aż z gabażnika weźmie walizki. Po chwili ktoś zaczą biec w moją stronę, zoriętowałam się że to paparazzi. Zaczeli mi robić zdjęcia a mi niebezpiecznie zakręciło się w głowie ale na szczęście ni straciłam równowagi.
- Proszę przestańcię - poprosiłam ale nik nie reagował.
Nagle mój szfagier wtargną do gry.
- Proszę o odejście z mojej posesji bo wezwę gliny - powiedział tak groźnie że paparazzi od razu wyszli z posesji.
- Dziękuje German, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - podziękowałam mu.
Weszliśmy do domu, Olga i Valeria od razu ''rzuciły'' się na Angie i Federic'a.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
I jak się wam podoba??
Zacząłem skakać jak wariat po łóżku.
- Pamięć mi wruciła !!! - powiedziałem sam do siebie.
Poszedłem do szafy i zacząłem w niej grzebać. Wyciągłem jakąś niebieską koszule i jensy. Poszedłem na dół, wszyscy już siedzieli przy stole.
- Dzień dobry rodzino - powiedziałem i uśadłem na krześle.
- Dzień dobry. A ty co taki szczęśliwy? - Zapytała Valeria.
- Odzyskałem pamięć. Teraz pamiętam wszystko - powiedziałem a Violetta rzuciła mi się na szyje.
- Tak się ciesze kochanie.
- Ja też. A dzisiaj Angie kończy 28 lat - powiedział Ramallo.
- No tak. Oh pamiętam jej 10 urodziny - powiedziała Olga.
- Ja też, tylko ja była tam wtedy gościem - dopowiedziała Valeria.
Nagle komuś zadzwonił telefon. Tym ktosiem okazała się Valeria.
Poszła do kuchni odebrać. Po chwili wruciła.
- German, przez jakiś czas nie będzie mnie w domu. Diego pojedzie dziś w trasę więc Angie będzie dość długo sama. Więc wiesz chce być przy niej - powiedziała i zajeła swoje miejsce.
- To niech Angeles wprowadzi się na ten czas do nas - powiedziałem a Valeria rzuciła mi się na szyje.
- Jesteś prze kochany - pocałowała mnie w policzek.
- Panie German który pokój mam przygotować ? - zapytała Olga.
- Może ten obok Valeri - popatrzałem na Valerię - Wiesz jesteście przyjaciółkami i chce żebyś cie były siebie jak najbliżej.
- Oj German zawsze pomyślisz o mnie - pocałowała mnie w policzek.
Popatrzałem na Ramall'a, on miał wyraz twarzy mówiący ,,Chcesz być blisko Angie''. W sumie też troche racji miał ale to nie w tym rzecz, chciałem po prostu zrobić coś dobrego dla siebie :).
Po śniadaniu pojechałem od mieszkania Angeles. Muszę przyznać że mają ogromną willę. Zaparkowałem na podjeźdźe. Zapukałem do drzwi. Po chwili otworzył mi je mąż moje szfagierki.
- Witaj German - powiedział i poszliśmy do jego gabinetu.
- Cześć.
- Eeeee wiesz może kiedy masz lot? - zapytałem.
- Tak, za 3 godziny ale zaraz będę musiał jechać na lotnisko. Wiesz fani, odprawa itp. - powiedział a do pomieszczenia weszła Angeles z małym na rękach.
- Cześć German - powiedziała i pocałował mnie w policzek na powitanie.
- Witaj Angeles, cześć Federico - podałęm małemu mój palec bo całej ręki mi nie uściśnie.
- Wiesz to ma was może zostawię samych. - powiedziałem i wyszłem z pomieszczenia.
Oczami Angeles
German wyszedł z gabinetu a ja i Diego zostaliśmy z małym.
- Wiesz że będę tęskniła - powiedziałam i wtuliłam się w mojego męża.
- Ja będę bardziej tęsknił, obiecuje że będę codziennie dzwonić. Będę cię po prostu aż męczeć - powiedział i pocałował mnie w usta.
Całowaliśmy się dość długo, ale po jakimś czasie Fede zaczą się wierdzić więc odkleiłam się od jego ust.
- Kocham was - pogłaskał Federic'a po włoskach a ja dostałam od niego całusa w usta i w czoło.
- My też cię kochamy - powiedziałam i wyszliśmy z pomieszczenia.
Przed nami stał German.
- German dziękuje ci że Angie będzie mogła zamieszkać u ciebie na ten czas - powiedział a ja uśmiechnełam się.
- Nie ma za co.
- Tak tylko jedna prośba. Zajmuj się Angie jak by byłą twoją własna żoną - powiedział a ja się całą zaczerwieniłam.
- Masz moje słowo. - odpowiedział.
Pocałował go jeszcze raz na pożegnanie i opuścił dom z walizką.
- German możesz potrzymać małego - zapytałam a on od razu go wzią na ręce.
- Zaraz wrucę - pobiegłam na górę po walizkę z rzeczami Federic'a i walizkę z moimi rzeczami.
***
Stałam z Federiciem w progu domu, czekaliśmy na Germana aż z gabażnika weźmie walizki. Po chwili ktoś zaczą biec w moją stronę, zoriętowałam się że to paparazzi. Zaczeli mi robić zdjęcia a mi niebezpiecznie zakręciło się w głowie ale na szczęście ni straciłam równowagi.
- Proszę przestańcię - poprosiłam ale nik nie reagował.
Nagle mój szfagier wtargną do gry.
- Proszę o odejście z mojej posesji bo wezwę gliny - powiedział tak groźnie że paparazzi od razu wyszli z posesji.
- Dziękuje German, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - podziękowałam mu.
Weszliśmy do domu, Olga i Valeria od razu ''rzuciły'' się na Angie i Federic'a.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
I jak się wam podoba??
poniedziałek, 21 lipca 2014
rozdział 3
Obudziłem sie wypoczęty i radosny, dziś moja szwagierka przyjeżdża do Argentyny. Wstałem z łóżka i podeszłem do szafy. wyciągłem z niej lawędową koszule i granatowe spodnie. Poszłem na dół, gosposia właśnie wołała na śniadanie. Zająłem swoje miejsce. Szczeże to zacząłem się oriętować w tych sprawach.
***
Zanim się obejrzałem, była już 14:45. Wszyscy biegali po domu jak wariaci. Valeria biegała po wszystkie miśie dla Federica jakie miała w pokoju (6), Violetta poprawiała swój struj żeby wyglądała ślicznie, Ogla kończyłą ulubiony waniliowy tort Angie, chyba tylko ja i Ramallo byliśmy spokojni. Gdy wybiła godzina 15 z wraz z nią zabrzm iał dzwonek do drzwi.
Olga poszła otworzyć, po chwili do salonu weszła blondynka ze zdjęć z wuzkiem a za nią jakiś facet o czarnych włosach, pewnie jej mąż i ojcie Federic'a. Valeria bez namyzłu podbiegła do Angie i przytuliły się.
- Teskniłam - powiedziała Vlaeria.
- Ja również - powiedziała. Musze przyznać że jej głos jest piękniejszy na żywo.
Po chwili do nie podbiegła Violetta i też ją przytuliła.
Gdy wszyscy się przywitali przyszła kolej i na mnie. Przytuliliśmy się a ona wyszeptała mi do ucha - Dziękuje.
- Nie ma za co - odparłem i pocałowałem ją w policzek.
Po chwili podeszłem do wuzka, w nim leżał z otwartymi oczami Federico,
miał oczy miał ciemno brązowe można rzec że czarnę. Uśmiech i włosy odziedziczył po mamię. Angeles ostrożnie wyciągła go z wuzka i wzieła go na ręce. Wyglądała tak pięknie i opiekuńczo.
- Angie moge go chwilkę potrzymać. Prosze.
- Dobrze, Vale, ale proszę cię uważaj - Vale Delikatnie wzieła go z rąk Angie.
- Ja pujdę zaparzyć mu mleka - powiedział nie znajomy mi facet.
- Dobrze, kochanie ale pamiętaj, tylko dwie łyżeczki - powiedziała i pocałowała go w policzek.
Mężczyzna poszedł do kuchni. Angie wzieła od Valeri małego i włożyła go do wuzka.
- Może przejdziemy do jadalni, upiekłam specialnie dla pani tort waniliowy - powiedziała Olga i wszyscy powędrowali do jadalni.
Angie usiadła pomiędzy Valerią a pustym miejscem.
- My zaraz wracamy. - powiedziała Valeria i pociągła za sobą Violę i Olgę.
Po chwili wruciły z jakimiś torbami.
- Proszę, tu są takie małe drobiazgi dla Federic'a - podały jej torby.
- Oooo, dziękuje, kochane jesteście- powiedziała przytuliła je.
Po chwili z kuchni wyszedł ten facet który przyszedł z Angie.
- Pujdę go na karmić - powiedziała i wstała.
- Siadaj, ja to zrobię - powiedział.
Wszyscy który znajdowali się przy sotle zaczeli jeść pyszny tort zrobiony przez Olgę.
***
Rozmawialiśmy z Angie i z jej mężem Diegiem, bo tak miał na imię, bardzo długo. Ze względu ma małego zaczeli się zbierać około 20.
- Angie, może jutro pujdziemy na zakupy?? - zapytała Valeria.
- Jasne, przy okazji kupię kilka rzeczy do nowego mieszkania - powiedziała i pocałowała ją w policzek.
- Do jutra - powiedzieli i wyszli razem z Federiciem.
Poszedłem do łazięki umyć się. Po tej czynności poszedłem spać.
***
Zanim się obejrzałem, była już 14:45. Wszyscy biegali po domu jak wariaci. Valeria biegała po wszystkie miśie dla Federica jakie miała w pokoju (6), Violetta poprawiała swój struj żeby wyglądała ślicznie, Ogla kończyłą ulubiony waniliowy tort Angie, chyba tylko ja i Ramallo byliśmy spokojni. Gdy wybiła godzina 15 z wraz z nią zabrzm iał dzwonek do drzwi.
Olga poszła otworzyć, po chwili do salonu weszła blondynka ze zdjęć z wuzkiem a za nią jakiś facet o czarnych włosach, pewnie jej mąż i ojcie Federic'a. Valeria bez namyzłu podbiegła do Angie i przytuliły się.
- Teskniłam - powiedziała Vlaeria.
- Ja również - powiedziała. Musze przyznać że jej głos jest piękniejszy na żywo.
Po chwili do nie podbiegła Violetta i też ją przytuliła.
Gdy wszyscy się przywitali przyszła kolej i na mnie. Przytuliliśmy się a ona wyszeptała mi do ucha - Dziękuje.
- Nie ma za co - odparłem i pocałowałem ją w policzek.
Po chwili podeszłem do wuzka, w nim leżał z otwartymi oczami Federico,
miał oczy miał ciemno brązowe można rzec że czarnę. Uśmiech i włosy odziedziczył po mamię. Angeles ostrożnie wyciągła go z wuzka i wzieła go na ręce. Wyglądała tak pięknie i opiekuńczo.
- Angie moge go chwilkę potrzymać. Prosze.
- Dobrze, Vale, ale proszę cię uważaj - Vale Delikatnie wzieła go z rąk Angie.
- Ja pujdę zaparzyć mu mleka - powiedział nie znajomy mi facet.
- Dobrze, kochanie ale pamiętaj, tylko dwie łyżeczki - powiedziała i pocałowała go w policzek.
Mężczyzna poszedł do kuchni. Angie wzieła od Valeri małego i włożyła go do wuzka.
- Może przejdziemy do jadalni, upiekłam specialnie dla pani tort waniliowy - powiedziała Olga i wszyscy powędrowali do jadalni.
Angie usiadła pomiędzy Valerią a pustym miejscem.
- My zaraz wracamy. - powiedziała Valeria i pociągła za sobą Violę i Olgę.
Po chwili wruciły z jakimiś torbami.
- Proszę, tu są takie małe drobiazgi dla Federic'a - podały jej torby.
- Oooo, dziękuje, kochane jesteście- powiedziała przytuliła je.
Po chwili z kuchni wyszedł ten facet który przyszedł z Angie.
- Pujdę go na karmić - powiedziała i wstała.
- Siadaj, ja to zrobię - powiedział.
Wszyscy który znajdowali się przy sotle zaczeli jeść pyszny tort zrobiony przez Olgę.
***
Rozmawialiśmy z Angie i z jej mężem Diegiem, bo tak miał na imię, bardzo długo. Ze względu ma małego zaczeli się zbierać około 20.
- Angie, może jutro pujdziemy na zakupy?? - zapytała Valeria.
- Jasne, przy okazji kupię kilka rzeczy do nowego mieszkania - powiedziała i pocałowała ją w policzek.
- Do jutra - powiedzieli i wyszli razem z Federiciem.
Poszedłem do łazięki umyć się. Po tej czynności poszedłem spać.
niedziela, 20 lipca 2014
rozdział 2
Ujrzałem jakieś zdjęcia. Na wszystkich była jakaś prze piekna złotowłosa kobieta. Wziąłem je do rąk i zacząłem je przeglądać.
- To jest Angeles twoja szfagierka i była narzeczona - powiedział a ja popatrzałem na niego.
- Ona jest piękna - powiedziałem i trafiłem na zdjęcie na którym się całowaliśmy.
- Mimo tego że jest mężatką ty nadal ją kochasz, nie umiałeś się odkochać. - zdjęcia wypadły mi z rąk.
- Jak to ?? - zapytałem smutny.
- Tak, jakieś 10 miesięcy temu byliśmy na jej ślubie we francji.
Nagle poczułem smutek, pozbierałem zdjęcia i wsadzieł je do szuflady.
- Może zadzwoń do niej, jesteście przyjaciółmi ale i tak wiem że ty ją kochasz - powiedział i podał mi telefon.
- Jaki numer??? - spytałem.
- 475 457 100 - powiedział a ja wciskałem guziki.
Jest sygnał. Po chwili ktoś odebrał.
- Hallo??? - usłyszałem piękny kobiecy głos.
- Eeee Angeles?
- Tak, German to ty??? - zapytała a ja wsłuchiwałem się w jej cudowny głos.
- Tak, wiesz Angeles miałem wypadek - nie dała mi dokończeć. - Tak słyszłam, straciłem pamięć, nie przejmuj się tym. Jutro będziemy w Buenos Aries to ci pomogę.
- A gdzie teraz jesteś??
- We Francji, przeprowadzamy się do Argentyny. Jutro będziemy tak około 15. - powiedziała a ja uśmiechnąłem się ja głupi.
Nagle usłyszałem jakiś głos w Telefoni który woła - Angie, kochanie nie widziałaś może mojej czerwonej teczki z dokumentami?
Angeles odpowiedziała że na biurku w gabinecie.
- Dobrze, German ja już muszę kończyć, przed przeprowadzką jest jeszcze dużo spraw.
- Rozumiem.
- Pozdrów wszystkich. Całuski - powiedziała i się rozłączyła się.
Popatrzałem na Ramall'a, on miał wyrazem twarzy mówiący '' I co??? A nie mówiem ?''.
- Jutro przylatuje z tym swoim fagasem. - powiedziałem a on poklepał mnie po ramieniu.
- Zostawię cię na chcwilę sam z myślami, jak coś to możesz przyjść do mnie - powiedział i wyszedł z gabinetu.
Oparłem się o krzesło i wyciągłem z szuflady zdjęcie zielonookiej blondynki.
Była chyda, piękna, i z głosu wydaje się przyjemną osobą. Na jednyz ze zdjęć można było dostrzeć jej piękne zielone oczy, uroczy uśmiech i złote włosy.
Po chwili usłyszałem wołanie jakieś kobiety na kolacje. Wyszłem z gabinety i udałem się za źrudłem wołania. Doszedłęm do chyba jadalni, usiadłem na jednym z miejsc i czekałem na innych.
***
Admosfera była bardzo miła, każdy rozmawiał, żartował i śmiała się.
- Tato, a Federico będzie już mógł sam jeść? - zapytała moja córka.
- Kto to Federico? - zapytałem.
- Synek Angeles i mój chrześniak - powiedziała Valeria.
Gdy to powiedziała zadławiłem się sokiem pomarańczowym.
Po chwili już mi przeszło.
- Ile on ma?? - zapytałem.
- 2 miesiące - powiedziała kobieta z czarnymi włosami.
- Wczoraj z Olga kupiłyśmy mu jakieś drobiazgi - powiedziała Violetta.
- Jak miło, a ja musze mu dać wszystkie misie jakie są w pokoju gośćinnym.
Po kolacji poszedłem do łazięki umyć się i poszedłem do swojego pokoju. Szczeże to szczelałem że to mój pokoju ale trudno. Położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć o złotowłosej. Dlaczego się roztaliśmy. Ale to nie ważne, ona ma męża i synka. Nie będę rozbijał jej małżeństwa.
Po chwili odpłynąłem do krainy błogich snów.
- To jest Angeles twoja szfagierka i była narzeczona - powiedział a ja popatrzałem na niego.
- Ona jest piękna - powiedziałem i trafiłem na zdjęcie na którym się całowaliśmy.
- Mimo tego że jest mężatką ty nadal ją kochasz, nie umiałeś się odkochać. - zdjęcia wypadły mi z rąk.
- Jak to ?? - zapytałem smutny.
- Tak, jakieś 10 miesięcy temu byliśmy na jej ślubie we francji.
Nagle poczułem smutek, pozbierałem zdjęcia i wsadzieł je do szuflady.
- Może zadzwoń do niej, jesteście przyjaciółmi ale i tak wiem że ty ją kochasz - powiedział i podał mi telefon.
- Jaki numer??? - spytałem.
- 475 457 100 - powiedział a ja wciskałem guziki.
Jest sygnał. Po chwili ktoś odebrał.
- Hallo??? - usłyszałem piękny kobiecy głos.
- Eeee Angeles?
- Tak, German to ty??? - zapytała a ja wsłuchiwałem się w jej cudowny głos.
- Tak, wiesz Angeles miałem wypadek - nie dała mi dokończeć. - Tak słyszłam, straciłem pamięć, nie przejmuj się tym. Jutro będziemy w Buenos Aries to ci pomogę.
- A gdzie teraz jesteś??
- We Francji, przeprowadzamy się do Argentyny. Jutro będziemy tak około 15. - powiedziała a ja uśmiechnąłem się ja głupi.
Nagle usłyszałem jakiś głos w Telefoni który woła - Angie, kochanie nie widziałaś może mojej czerwonej teczki z dokumentami?
Angeles odpowiedziała że na biurku w gabinecie.
- Dobrze, German ja już muszę kończyć, przed przeprowadzką jest jeszcze dużo spraw.
- Rozumiem.
- Pozdrów wszystkich. Całuski - powiedziała i się rozłączyła się.
Popatrzałem na Ramall'a, on miał wyrazem twarzy mówiący '' I co??? A nie mówiem ?''.
- Jutro przylatuje z tym swoim fagasem. - powiedziałem a on poklepał mnie po ramieniu.
- Zostawię cię na chcwilę sam z myślami, jak coś to możesz przyjść do mnie - powiedział i wyszedł z gabinetu.
Oparłem się o krzesło i wyciągłem z szuflady zdjęcie zielonookiej blondynki.
Była chyda, piękna, i z głosu wydaje się przyjemną osobą. Na jednyz ze zdjęć można było dostrzeć jej piękne zielone oczy, uroczy uśmiech i złote włosy.
Po chwili usłyszałem wołanie jakieś kobiety na kolacje. Wyszłem z gabinety i udałem się za źrudłem wołania. Doszedłęm do chyba jadalni, usiadłem na jednym z miejsc i czekałem na innych.
***
Admosfera była bardzo miła, każdy rozmawiał, żartował i śmiała się.
- Tato, a Federico będzie już mógł sam jeść? - zapytała moja córka.
- Kto to Federico? - zapytałem.
- Synek Angeles i mój chrześniak - powiedziała Valeria.
Gdy to powiedziała zadławiłem się sokiem pomarańczowym.
Po chwili już mi przeszło.
- Ile on ma?? - zapytałem.
- 2 miesiące - powiedziała kobieta z czarnymi włosami.
- Wczoraj z Olga kupiłyśmy mu jakieś drobiazgi - powiedziała Violetta.
- Jak miło, a ja musze mu dać wszystkie misie jakie są w pokoju gośćinnym.
Po kolacji poszedłem do łazięki umyć się i poszedłem do swojego pokoju. Szczeże to szczelałem że to mój pokoju ale trudno. Położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć o złotowłosej. Dlaczego się roztaliśmy. Ale to nie ważne, ona ma męża i synka. Nie będę rozbijał jej małżeństwa.
Po chwili odpłynąłem do krainy błogich snów.
piątek, 18 lipca 2014
rozdział 1
Oczami Germana.
Byłem w jakimś białym pokoju, z tego co wiedziałem sądze że jestem w szpitalu. Obok mojego łóżka siedziała jakaś kobieta, szatyna, ubrana w białe rzeczy, opierała się łokciem o szafkę, oczy miałą zamknięta, chyba spała. Kobieta otworzyła oczy i uśmiechnełam się do mnie.
- W końcu się obudziłeś - powiedziała uśmiechajać się.
- Gdzie jestem i co się stało ? zapytałem ją.
- Miałeś wypadek samochodowy, ale teraz będzie dobrze - powiedziała całując mnie w usta.
- Przypomnij jak się nazywasz ??
- Germanku jestem Valeria Baroni, przyjaciółka twojej szfagierki Angeles i jestem twoją dziewczyną - pocałowała mnie w policzek.
- Poczekaj tu idę po lekarza - powiedziaa i wstając z krzesła popędziła na korytaż.
Mam dziewczyne Valerię i szfagierkę Angeles. Angeles, piękne imię. Po chwili kobieta wruciła z lekarzem. Zaczął mi robić jakieś badania i zadawiać jakieś pytania. Po chwili wyszedł z sali a ja i Valeria zostaliśmy sami.
- German, lekarz powiedział że do 5 dni powinieneś odzyskać pamięć. - powiedziała uśmiechając się.
- Ciesze się. A opowiesz mi coś o mnie, o nas o wszystkim??? - odparłem.
- Oczywście. A więc jesteś inżynierem, masz 16-letnią córkę, miałeś żonę ale straciłe ją w wypadku salomotowym, jesteś szwagrem Angleles Alonso tej słynnej pioseknarki. Mieszkasz w willi z gosposią Olga i twoim doradcą i przyjacielem Ramallem. I to w sumie tyle.
- A zapomniałam ci powiedzieć że Clara Alonso to jest psełdonim Angeles - dodała po chwili.
- Aha, a kiedy będę mógł wyjść ze szpitala ??
- Jeszcze dziś, cieszysz się ???
- Jasne, ale będziesz mi podpowiadać co i jak ?
- Naturalnie.
Wstałem z łóżka i ubrałem się w jakieś normalne ciuchy, czyli garnitur, jakaś koszula i czarne buty. Spakowaliśmy mojej rzeczy i poszliśmy po wypis.
***
Właśnie samochud stana przed jakąś wielką posiadłością, Valeria idealnie zaparkowała i wyszliśmy z wozu. Gdy tylko przekroczyliśmy prug, szatynka rzuciła mi się na szyję.
- Tato, wruciłeś - powiedziała i pocałowałą mnie w policzek.
- Violetto, prosze cię. - pokarciła ją kobieta.
- Przepraszam.
- Violu, twój tata stracił pamięć więc wiesz, trzeba będzie mu pomuc. - powiedziała moja dziewczyna.
- Ramallo będzie dopowiedni żeby ci pomuc tatku - powiedziała Violetta.
- To może ja pujdę po niego, a ty zaprować ojca do gabinety. - Valeria znikła za jakimiś drzwiami.
Violetta zaprowadziła mnie do jakiegoś pokoju, chyba do mojego gabinetu.
- Usiądz, ja pujdę do swojego pokoju. - powiedziała i wyszła.
Usiadłem na krześle. Po chwili do gabinetu weszedł wusoki mężczyzna w okularach.
- German, przyjacielu jak dobrze cię widzieć. - powiedział siadając nakrześle.
- Witaj, ty jesteś pewnie Ramallo.
- Tak.
- W więc, trzeba ci przywrucić pamięć. - powiedział poprawaijąc okulary.
- Pomożesz mi.
- Ja, ja chcę ale jedyna osoba która ci pomoże to ta która mieszka w twoim sercu.
- Valeria? Czy Violetta? - zapytałem.
- Angeles - odprał a ja popatrzałem na niego jak na wariata.
- Widzieś w biurku szafeczkę zamykaną na klucz? - zapytał a ja się porozglądałem po nim ( biurku )
- Tak.
- Klucz, chowasz pod zdjęcie Violetty - podniusł zdjęcie i podał mi klucz.
- Otwórz ją i sam zobacz. - powiedział pewny siebie.
Zgodnie z polceniem otworzyłem ją i ujrzałem ...
Byłem w jakimś białym pokoju, z tego co wiedziałem sądze że jestem w szpitalu. Obok mojego łóżka siedziała jakaś kobieta, szatyna, ubrana w białe rzeczy, opierała się łokciem o szafkę, oczy miałą zamknięta, chyba spała. Kobieta otworzyła oczy i uśmiechnełam się do mnie.
- W końcu się obudziłeś - powiedziała uśmiechajać się.
- Gdzie jestem i co się stało ? zapytałem ją.
- Miałeś wypadek samochodowy, ale teraz będzie dobrze - powiedziała całując mnie w usta.
- Przypomnij jak się nazywasz ??
- Germanku jestem Valeria Baroni, przyjaciółka twojej szfagierki Angeles i jestem twoją dziewczyną - pocałowała mnie w policzek.
- Poczekaj tu idę po lekarza - powiedziaa i wstając z krzesła popędziła na korytaż.
Mam dziewczyne Valerię i szfagierkę Angeles. Angeles, piękne imię. Po chwili kobieta wruciła z lekarzem. Zaczął mi robić jakieś badania i zadawiać jakieś pytania. Po chwili wyszedł z sali a ja i Valeria zostaliśmy sami.
- German, lekarz powiedział że do 5 dni powinieneś odzyskać pamięć. - powiedziała uśmiechając się.
- Ciesze się. A opowiesz mi coś o mnie, o nas o wszystkim??? - odparłem.
- Oczywście. A więc jesteś inżynierem, masz 16-letnią córkę, miałeś żonę ale straciłe ją w wypadku salomotowym, jesteś szwagrem Angleles Alonso tej słynnej pioseknarki. Mieszkasz w willi z gosposią Olga i twoim doradcą i przyjacielem Ramallem. I to w sumie tyle.
- A zapomniałam ci powiedzieć że Clara Alonso to jest psełdonim Angeles - dodała po chwili.
- Aha, a kiedy będę mógł wyjść ze szpitala ??
- Jeszcze dziś, cieszysz się ???
- Jasne, ale będziesz mi podpowiadać co i jak ?
- Naturalnie.
Wstałem z łóżka i ubrałem się w jakieś normalne ciuchy, czyli garnitur, jakaś koszula i czarne buty. Spakowaliśmy mojej rzeczy i poszliśmy po wypis.
***
Właśnie samochud stana przed jakąś wielką posiadłością, Valeria idealnie zaparkowała i wyszliśmy z wozu. Gdy tylko przekroczyliśmy prug, szatynka rzuciła mi się na szyję.
- Tato, wruciłeś - powiedziała i pocałowałą mnie w policzek.
- Violetto, prosze cię. - pokarciła ją kobieta.
- Przepraszam.
- Violu, twój tata stracił pamięć więc wiesz, trzeba będzie mu pomuc. - powiedziała moja dziewczyna.
- Ramallo będzie dopowiedni żeby ci pomuc tatku - powiedziała Violetta.
- To może ja pujdę po niego, a ty zaprować ojca do gabinety. - Valeria znikła za jakimiś drzwiami.
Violetta zaprowadziła mnie do jakiegoś pokoju, chyba do mojego gabinetu.
- Usiądz, ja pujdę do swojego pokoju. - powiedziała i wyszła.
Usiadłem na krześle. Po chwili do gabinetu weszedł wusoki mężczyzna w okularach.
- German, przyjacielu jak dobrze cię widzieć. - powiedział siadając nakrześle.
- Witaj, ty jesteś pewnie Ramallo.
- Tak.
- W więc, trzeba ci przywrucić pamięć. - powiedział poprawaijąc okulary.
- Pomożesz mi.
- Ja, ja chcę ale jedyna osoba która ci pomoże to ta która mieszka w twoim sercu.
- Valeria? Czy Violetta? - zapytałem.
- Angeles - odprał a ja popatrzałem na niego jak na wariata.
- Widzieś w biurku szafeczkę zamykaną na klucz? - zapytał a ja się porozglądałem po nim ( biurku )
- Tak.
- Klucz, chowasz pod zdjęcie Violetty - podniusł zdjęcie i podał mi klucz.
- Otwórz ją i sam zobacz. - powiedział pewny siebie.
Zgodnie z polceniem otworzyłem ją i ujrzałem ...
środa, 16 lipca 2014
Prolog
Witajcie nazywam się German Castillo. Mam 15 - letnią córkę Violettę i dziewczynę Valerię, przyjaciółkę mojej szwagierki Angeles. Kiedyś byliśmy razem ale tak jakoś wyszło że się roztaliśmy. Ona wyjechała do Francji robić karierę muzyczną, a ja na lotnisku poznałem Valerię. Od temtego czasu zaczeliśmy się widywać i po jakimś czasie spotykać. Ale i tak zawsze myślałem o mojej dawnej ukochanej. Nie umiem ją wyrzucić z serca. Ale może przy Valeri mi się to uda???
Właśnie jechałem do szkoły po Violettę i nagle nastała ciemność.
Właśnie jechałem do szkoły po Violettę i nagle nastała ciemność.
wtorek, 15 lipca 2014
Hello
Nazywam się Natalia, będę prowadziła tego bloga. A o czym ???? O naszej słodkiej Angeles. Mam nadzieje że mnie polubicie <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)